178 osób ewakuowanych z Donbasu na Ukrainie przyleci we wtorek do Polski.
Pierwszy samolot z osobami polskiego pochodzenia na pokładzie wystartował z lotniska w Charkowie - poinformował rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Każdy z trzech samolotów wojskowych może zabrać na pokład 40 osób. Dlatego ewakuacja będzie przeprowadzona w dwóch rzutach. Pierwsze trzy rejsy zaplanowano przed południem, następne dwa już po południu. Ewakuacja organizowana jest przy współpracy z władzami Ukrainy.
Do Polski z obwodów: donieckiego i ługańskiego wylatują rodziny polskiego pochodzenia, posiadające Kartę Polaka lub takie, które polskie pochodzenie udokumentowały w inny sposób - informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Na wschodzie Ukrainy walki nasilają się. W ciągu ostatniej doby rebelianci ostrzelali pozycje ukraińskiego wojska kilkadziesiąt razy. Ponadto dołączają do nich kolejni żołnierze m.in. rosyjskiej armii. Separatyści bombardują m.in. lotnisko i wsie w okolicach Donbasu z moździerzy. Na razie kilku wojskowych po ukraińskiej stronie zostało rannych. Z powodu ostrzału mieszkańcy nie mają między innymi gazu i prądu. Nie wiadomo, kiedy uda się przywrócić ich dostawy. Naprawy nie są możliwe z powodu walk.
Rada Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony informuje, że kolejna ofensywa rebeliantów ruszyła właśnie po kolejnych dostawach rosyjskiego uzbrojenia, które trafiło w rejon Doniecka "pod przykrywką" konwoju z pomocą humanitarną dla cywilów. Rebelianci dysponują teraz także między innymi miotaczami ognia. Zdaniem ukraińskiego MON-u, w szeregach rebeliantów walczy ponad siedem tysięcy rosyjskich żołnierzy.
TVN24/x-news
Każdy z trzech samolotów wojskowych może zabrać na pokład 40 osób. Dlatego ewakuacja będzie przeprowadzona w dwóch rzutach. Pierwsze trzy rejsy zaplanowano przed południem, następne dwa już po południu. Ewakuacja organizowana jest przy współpracy z władzami Ukrainy.
Do Polski z obwodów: donieckiego i ługańskiego wylatują rodziny polskiego pochodzenia, posiadające Kartę Polaka lub takie, które polskie pochodzenie udokumentowały w inny sposób - informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Na wschodzie Ukrainy walki nasilają się. W ciągu ostatniej doby rebelianci ostrzelali pozycje ukraińskiego wojska kilkadziesiąt razy. Ponadto dołączają do nich kolejni żołnierze m.in. rosyjskiej armii. Separatyści bombardują m.in. lotnisko i wsie w okolicach Donbasu z moździerzy. Na razie kilku wojskowych po ukraińskiej stronie zostało rannych. Z powodu ostrzału mieszkańcy nie mają między innymi gazu i prądu. Nie wiadomo, kiedy uda się przywrócić ich dostawy. Naprawy nie są możliwe z powodu walk.
Rada Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony informuje, że kolejna ofensywa rebeliantów ruszyła właśnie po kolejnych dostawach rosyjskiego uzbrojenia, które trafiło w rejon Doniecka "pod przykrywką" konwoju z pomocą humanitarną dla cywilów. Rebelianci dysponują teraz także między innymi miotaczami ognia. Zdaniem ukraińskiego MON-u, w szeregach rebeliantów walczy ponad siedem tysięcy rosyjskich żołnierzy.
TVN24/x-news