Pigułka "dzień po" tylko na receptę. Minister zdrowia przedstawił w Sejmie projekt nowelizacji ustawy, który zakłada, że wszystkie leki antykoncepcyjne, również tzw. antykoncepcja awaryjna ma być dostępna wyłącznie na receptę.
Minister Konstanty Radziwiłł podkreślił, że każdy ma prawo do tego, żeby trzymać się swojego sumienia.
- Nie widzę żadnych okoliczności, żeby zabić dziecko, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach ono się poczęło. To jest moje stanowisko - zaznaczył minister. - Jeżeli chodzi o moje rodzinne sprawy, to mam cztery córki i jeszcze dużo więcej wnuczek. I w każdym takim przypadku, gdyby doszło do takiego strasznego nieszczęścia o jakim państwo mówią, to z całą pewnością otoczyłbym miłością swoje dziecko i swojego wnuka.
Projekt ustawy skrytykowali posłowie opozycji. W opinii posłanki PO Moniki Wielichowskiej, ograniczenie dostępu do pigułek "dzień po" to powrót do średniowiecza.
- Zlikwidowaliście in vitro, likwidujecie standardy opieki okołoporodowej, zabieracie dostęp do antykoncepcji awaryjnej, promujecie środki na erekcję i stosowanie klauzuli sumienia oraz robicie internetowy kalendarzyk małżeński za trzy miliony złotych. Te wszystkie działania, ograniczające i zakazujące, będą wpisywać się w jedno: w rozszerzenie podziemia aborcyjnego. Wy musicie mieć tę świadomość - mówiła Wielichowska.
W styczniu dwa lata temu Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie do sprzedaży preparatu ellaOne bez recepty. W kwietniu 2015 roku ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podpisał rozporządzenie, które zezwalało na zakup pigułki "dzień po" bez konieczności wizyty u lekarza przez osoby, które ukończyły 15 rok życia.