Prokuratura Regionalna w Poznaniu bada czy działania policji wobec Igora Stachowiaka nie nosiły znamion znęcania się.
Do tragedii doszło 15 maja ubiegłego roku. Zatrzymany przez policję na wrocławskim rynku Igor Stachowiak został przewieziony na komendę. Tam zmarł. Według opinii lekarskiej, przyczyną śmierci była "ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa".
W sobotę telewizja TVN24 ujawniła nagrania z kamer, które są wbudowane w paralizatory. Widać na nich Igora Stachowiaka, który jest skuty kajdankami i nie stawia oporu. Mimo to, policjanci kilkukrotnie używają wobec niego paralizatora.
W niedzielę Prokuratura Krajowa poinformowała, że "z dużym prawdopodobieństwem" przyjąć, że śmierć była spowodowana zażyciem środków psychoaktywnych. Ich obecność w organizmie denata potwierdził Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. W wydanym komunikacie oświadczyła również, że decyzję o przekazaniu dochodzenia do Poznania podjęto na wniosek szefa MSWiA, z troski o jego rzetelność.
Resort z kolei skierował w sobotę do Wrocławia zespół kontrolny. W wyniku jego pracy zdymisjonowani zostali komendant wojewódzki policji we Wrocławiu, jego zastępca nadzorujący pion prewencji oraz szef komendy miejskiej we Wrocławiu.