To jedyna taka akcja w kraju. Na "Pustej Choince" - suchym drzewku, które stanęło na Rynku Staromiejskim w Koszalinie zawisną bombki - cegiełki, z których dochód będzie przeznaczony na przygotowanie świątecznego posiłku.
W ten sposób Caritas pomaga dzieciom z obozu dla uchodźców na greckiej wyspie Samos. O codziennym zmaganiu z trudami życia w obozie mówi ksiądz Wojciech Parfianowicz rzecznik Kurii Biskupiej w Koszalinie.
- Otwieramy się na ten wymiar ludzkiej biedy związany z kryzysem uchodźczym i migracyjnym. Bombkę-cegiełkę można zabrać sobie do domu na pamiątkę i złożyć datek - powiedział ksiądz Parfianowicz.
Sucha choinka ma symboliczne znaczenie. - Czasami serce człowieka może wyschnąć i chodzi o to, żeby sprawić, by na nowo stało się zielone, czyli pełne życia. Serce otwarte na drugie człowieka i jego potrzeby może stać się zielone - uważa ks. Parfianowicz.
Koszt obiadu, przygotowanego dla blisko 200 osób będących pod opieką parafii na Samos to półtora tysiąca euro.
Caritas chce też przygotować dla dzieci paczki z mydłem, szamponem i pastą do zębów.
- Otwieramy się na ten wymiar ludzkiej biedy związany z kryzysem uchodźczym i migracyjnym. Bombkę-cegiełkę można zabrać sobie do domu na pamiątkę i złożyć datek - powiedział ksiądz Parfianowicz.
Sucha choinka ma symboliczne znaczenie. - Czasami serce człowieka może wyschnąć i chodzi o to, żeby sprawić, by na nowo stało się zielone, czyli pełne życia. Serce otwarte na drugie człowieka i jego potrzeby może stać się zielone - uważa ks. Parfianowicz.
Koszt obiadu, przygotowanego dla blisko 200 osób będących pod opieką parafii na Samos to półtora tysiąca euro.
Caritas chce też przygotować dla dzieci paczki z mydłem, szamponem i pastą do zębów.