To efekt czasowego wstrzymania dostaw surowca po ataku hakerskim na operatora rurociągu Colonial, który odpowiedzialny jest za blisko 50 procent całego transportu na wschód kraju.

W całą sprawę zaangażował się Biały Dom. Zarówno władze jak i eksperci apelują do mieszkańców wschodniego wybrzeża, aby nie kupowali w nadmiarze surowca i nie robili zapasów, bo sytuacja powinna się w miarę szybko uspokoić. Społeczeństwo pozostało jednak głuche na te apele.

Zwrócono się także do właścicieli stacji benzynowych, aby nie wykorzystywali oni krytycznej sytuacji i sztucznie nie windowali cen surowca.

- Nie mamy benzyny. Jeszcze niedawno w naszych zbiornikach było 12 tysięcy litrów, teraz są puste - mówi sprzedawczyni jednej ze stacji w Wirginii.

W związku z zaistniałą sytuacją popyt na surowiec wzrósł o 40 procent. Najgorzej jest w Południowej Karolinie, gdzie 25% stacji nie sprzedaje już paliwa ze względu na jego brak.