Na mianowanego pod koniec ubiegłego tygodnia François Bayrou spadła krytyka, między innymi za zarządzanie kryzysem na zdewastowanej przez cyklon Majotcie. Część opozycji wieszczy rychły upadek rządu, choć jego skład nie został jeszcze ogłoszony.
Krytykę wywołał fakt, że zamiast uczestniczyć w kryzysowym spotkaniu w sprawie sytuacji na Majotcie, François Bayrou udał się do Pau, w Pirenejach, by jako mer tego miasta wziąć udział w obradach rady miejskiej. W dodatku nowy premier nie zamierza rezygnować z mandatu mera - choć sam od lat krytykuje łączenie funkcji na poziomie lokalnym i krajowym. W ocenie obserwatorów to znak, że Bayrou nie wierzy, że jego rządy potrwają długo.
Klasa polityczna uważa, że premier powinien był polecieć na Majottę. Bayrou zaliczył kolejną wpadkę w tym temacie, bo podczas swojego pierwszego wystąpienia w parlamencie zasugerował, że ten departament nie jest częścią francuskiego terytorium.
Potknięcia premiera utrudniają jeszcze bardziej negocjacje w sprawie utworzenia nowego rządu. Na razie centrolewica i konserwatyści nie chcą w nim uczestniczyć, a skrajne formacje wieszczą już upadek rządu i przyszłą dymisję prezydenta. "To już prawie koniec Macrona" - mówi w "Le Parisien" Marine Le Pen przyznając, że szykuje się do przyspieszonych wyborów prezydenckich.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Klasa polityczna uważa, że premier powinien był polecieć na Majottę. Bayrou zaliczył kolejną wpadkę w tym temacie, bo podczas swojego pierwszego wystąpienia w parlamencie zasugerował, że ten departament nie jest częścią francuskiego terytorium.
Potknięcia premiera utrudniają jeszcze bardziej negocjacje w sprawie utworzenia nowego rządu. Na razie centrolewica i konserwatyści nie chcą w nim uczestniczyć, a skrajne formacje wieszczą już upadek rządu i przyszłą dymisję prezydenta. "To już prawie koniec Macrona" - mówi w "Le Parisien" Marine Le Pen przyznając, że szykuje się do przyspieszonych wyborów prezydenckich.
Edycja tekstu: Jacek Rujna