Wyrok dla Marine Le Pen i francuskie wybory prezydenckie - te tematy zdominowały wiece, które odbyły się dzisiaj w Paryżu. W trzech miejscach francuskiej stolicy zgromadzili się zwolennicy prawicy, lewicy i centrum.
We Francji okrzyknięto ten dzień nieoficjalnym startem kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2027 roku.
Głównym wydarzeniem był wiec narodowców na placu Vauban, przy Pałacu Inwalidów. Marine Le Pen krytykowała sędziów, którzy skazali ją za defraudację unijnych funduszy i zakazali jej kandydowania w wyborach przez pięć lat. - Niech każdy będzie spokojny: nie odpuszczę - zapewniała liderka narodowców. Nie wspomniała jednak o możliwej zmianie kandydata w wyścigu do Pałacu Elizejskiego, choć wielu obserwatorów uważa taki scenariusz za realny.
- „Kradłeś? To płać, szczególnie jeśli jesteś politykiem” - tak na przemówienie Marine Le Pen odpowiedział były premier Gabriel Attal, jeden z potencjalnych kandydatów na prezydenta. Polityk przemawiał na kongresie centrystów w podparyskim Saint-Denis, podczas którego atakował go inny kandydat do schedy po prezydencie Macronie, były premier Edouard Philippe.
Podziały widać też na lewicy: jej kontrdemonstracja przeciwko skrajnej prawicy nie przyciągnęła tłumów i odbyła się bez socjalistów i komunistów. Lewica zapowiada pokaz siły w późniejszym terminie, podczas pierwszomajowych demonstracji.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Głównym wydarzeniem był wiec narodowców na placu Vauban, przy Pałacu Inwalidów. Marine Le Pen krytykowała sędziów, którzy skazali ją za defraudację unijnych funduszy i zakazali jej kandydowania w wyborach przez pięć lat. - Niech każdy będzie spokojny: nie odpuszczę - zapewniała liderka narodowców. Nie wspomniała jednak o możliwej zmianie kandydata w wyścigu do Pałacu Elizejskiego, choć wielu obserwatorów uważa taki scenariusz za realny.
- „Kradłeś? To płać, szczególnie jeśli jesteś politykiem” - tak na przemówienie Marine Le Pen odpowiedział były premier Gabriel Attal, jeden z potencjalnych kandydatów na prezydenta. Polityk przemawiał na kongresie centrystów w podparyskim Saint-Denis, podczas którego atakował go inny kandydat do schedy po prezydencie Macronie, były premier Edouard Philippe.
Podziały widać też na lewicy: jej kontrdemonstracja przeciwko skrajnej prawicy nie przyciągnęła tłumów i odbyła się bez socjalistów i komunistów. Lewica zapowiada pokaz siły w późniejszym terminie, podczas pierwszomajowych demonstracji.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski