Po miesiącach opóźnień i przedłużeń wszedł w życie plan taryf celnych prezydenta Donalda Trumpa. Zdaniem amerykańskich mediów to symboliczny początek przyspieszania globalnej reformy handlu.
Większość importu do Stanów Zjednoczonych będzie teraz objęta podstawowym cłem w wysokości 10 proc., a średnia, efektywna stawka celna wzrośnie do ponad 17 proc. To najwięcej od 1935 roku, czyli od wielkiego kryzysu.
Cła obejmą szeroką gamę produktów, od sprzętu AGD z Unii Europejskiej i japońskich samochodów, po żywność, meble i zabawki z Chin oraz telewizory z Korei Południowej. Wprowadzenie ceł to najważniejsza dotąd decyzja prezydenta mająca wzmocnić amerykańską gospodarkę.
Naukowcy z Uniwersytetu Yale szacują, że spowoduje ona szybszy wzrost cen, a to ma kosztować amerykańskie gospodarstwo domowe średnio 2400 dolarów tylko w tym roku. Prognozuje się, że cła najbardziej zaszkodzą branży odzieżowej.
Autorka edycji: Joanna Chajdas
Cła obejmą szeroką gamę produktów, od sprzętu AGD z Unii Europejskiej i japońskich samochodów, po żywność, meble i zabawki z Chin oraz telewizory z Korei Południowej. Wprowadzenie ceł to najważniejsza dotąd decyzja prezydenta mająca wzmocnić amerykańską gospodarkę.
Naukowcy z Uniwersytetu Yale szacują, że spowoduje ona szybszy wzrost cen, a to ma kosztować amerykańskie gospodarstwo domowe średnio 2400 dolarów tylko w tym roku. Prognozuje się, że cła najbardziej zaszkodzą branży odzieżowej.
Autorka edycji: Joanna Chajdas


Radio Szczecin