"Koalicja chętnych" nadal zabiega o wsparcie Stanów Zjednoczonych - piszą francuskie media po szczycie sojuszników Ukrainy, który odbył się wczoraj w Paryżu.
26 państw zadeklarowało udział w misji wojskowej na ukraińskim terytorium po zakończeniu wojny. W ocenie francuskich obserwatorów wciąż jednak brakuje jednoznacznego amerykańskiego poparcia dla tej inicjatywy.
Francuska prasa ujawnia szczegóły dwugodzinnej rozmowy telefonicznej europejskich przywódców z Donaldem Trumpem.
"Ponad dziesięciu europejskich przywódców w napięciu śledziło każde słowo lidera największego mocarstwa świata, zwracając uwagę na najmniejsze oznaki wahań jego nastroju" - relacjonuje Le Monde.
"Donald Trump nie sprzeciwia się już gwarancjom bezpieczeństwa, jednak unikał zobowiązania się do określenia skali wkładu USA i roli Waszyngtonu w razie starć z rosyjskimi wojskami" - pisze lewicowa gazeta.
"Europejczycy liczyli na mocne, polityczne, zielone światło Waszyngtonu" - przypomina Le Figaro. "Trump potwierdził wsparcie, ale nie przedstawił żadnych szczegółów" - zauważa konserwatywny dziennik.
Według francuskich obserwatorów, Europejczycy nie mają stuprocentowej pewności, że będą mogli liczyć na amerykańską pomoc, co stawia pod zdaniem zapytania zaangażowanie wielu krajów europejskich, które nie chcą wysyłać swoich żołnierzy na Ukrainę. To między innymi Niemcy, Włochy i Polska.


Radio Szczecin