To kpina z mieszkańców - tak szczecińscy radni Platformy Obywatelskiej komentują utajnione dane osób, które zawierają umowy z miastem.
Radny PO Łukasz Tyszler nazywa prezydenta Piotra Krzystka "kpiarzem". - Dotarły do nas takie głosy i obawy, że przed zbliżającą się kampanią wyborczą pan prezydent kupuje sobie ludzi. Chcemy więc, żeby pan prezydent jak najszybciej pokazał nam te nazwiska i rozwiał wszelkie wątpliwości - tłumaczył Tyszler.
Według Platformy, w umowach zawieranych z osobami fizycznymi wystarczy zapis o tym, że ich dane znajdą się w rejestrze. Radny Arkadiusz Marchewka powołał się też na wyrok Sądu Najwyższego z 2012 roku.
Jego zdaniem, dane powinny być jawne. - Jesteśmy przekonani, że pan prezydent może i powinien to zrobić - dodał Marchewka.
Magistrat także powołuje się na wyroki Sądu Najwyższego - zarówno na ten, o którym mówili radni PO, jak i kolejne. Jednak miejscy prawnicy wyciągają z nich inne wnioski - takie, że urząd nie może automatycznie ujawnić danych osób, a każdy przypadek musi być analizowany oddzielnie.
Na kilkaset umów podpisanych przez miasto, kontraktów z osobami prywatnymi jest kilkadziesiąt. Opiewają na kwoty od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Na przykład za przygotowanie bazy danych miejskich nieruchomości urząd zapłacił anonimowej osobie 3 tysiące, a za "archiwizowanie dokumentów Referatu Ochrony Środowiska" 20 tysięcy złotych.
Rejestr umów znajduje się na stronie internetowej szczecińskiego magistratu od sierpnia ubiegłego roku.