Tysiąc złotych miesięcznie na rękę od 1 maja tego roku dostaną rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy musieli zrezygnować z pracy - tak obiecuje Donald Tusk. To ochłapy - odpowiadają premierowi matki, które zdesperowane od kilku dni okupują Sejm.
Projekt ustawy miałby trafić do komisji w ciągu kilkudziesięciu godzin, tak by na najbliższym posiedzeniu przyjął go Sejm. Pieniądze na zasiłki pochodziłyby z nadwyżki, jaka jest w budżecie na program budowy dróg lokalnych.
W odpowiedzi rodzice wypomnieli Tuskowi, że wzrost świadczeń pielęgnacyjnych obiecywał kilka razy - zawsze przy okazji kampanii wyborczej, albo przy okazji protestów. I zawsze kończyło się na ochłapach.
Rodzice, którzy domagają się podwyższenia rządowego wsparcia, odrzucili propozycję premiera. Uznali, że ta kwota nie wystarczy na leki, sprzęt oraz rehabilitację.
- Mamy apel do pana premiera, żeby podjął jakieś działania w zakresie osób niepełnosprawnych. My umieramy, a chcemy godnie żyć, tak jak nam pan obiecał. Prosimy, żeby dopełnił pan tej obietnicy - powiedział pan Andrzej ze Szczecina, opiekun niepełnosprawnego dziecka.
Zdesperowani rodzice piszą list otwarty do prezydentowej Anny Komorowskiej. - "Czas mija. Jesteśmy zmęczeni i zdesperowani. Prosimy Panią o pomoc. W tej chwili jest Pani naszą jedyną nadzieją".
Dziś rodzice, którzy zrezygnowali z pracy na rzecz opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi otrzymują średnio 600 złotych.
Spotkanie rodziców z premierem odbyło się w sobotę wieczorem w Sejmie.
TVN24/x-news TVN24/x-news