Radni pytali we wtorek o tak zwane rekompensaty finansowe dla pracowników szczecińskiego urzędu miasta. Zamiast odpowiedzi, były niedomówienia i brak informacji.
Gdy jednak radni zaczęli zadawać pytania, okazało się, że o tej inicjatywie nie wiedzą związki zawodowe a przedstawiciele magistratu nie potrafią dokładnie wyjaśnić szczegółów propozycji prezydenta.
Radni komisji finansów pytali m.in. o to czy to jest średnia kwota i czy każdy urzędnik, niezależnie od rangi, dostanie tyle samo. Dyrektor wydziału zarządzania finansami Iwona Bobrek nie potrafiła odpowiedzieć.
- Nie mam więcej informacji. Rozmowy ze związkami zawodowymi jeszcze trwają - dodała Bobrek.
Taką odpowiedzią zaskoczona była obecna na sali Katarzyna Masternak-Rozbicka ze związku zawodowego działającego przy DPS-ie przy ulicy Broniewskiego. - Nikt nie rozmawia z nami na ten temat - powiedziała zdziwiona.
Szef Solidarności w urzędzie Andrzej Kowalczyk również jest zaskoczony. Jak tłumaczy, odbyło się jedno spotkanie w sprawie podwyżek płac, ale żadne konkrety nie padły a rekompensatach związek nie wie. - Nas to nie za bardzo zadowala. My chcemy podwyżek płac - powiedział Kowalczyk.
Decyzja w sprawie rekompensaty dla pracowników urzędu ma zapaść na poniedziałkowej sesji rady miasta.
Podwyżek płac dla pracowników urzędu miasta nie było od 2008 roku.