Wyjazdowe posiedzenie gabinetu Ewy Kopacz w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie było jednym z najbardziej "gorących" posiedzeń gabinetu poza Warszawą.
Pielęgniarka Bogusława Reszko-Szydłowska mówi, że pielęgniarki do tej pory nie otrzymały obiecanych na proteście w Warszawie podwyżek. Miało to być 400 złotych brutto wypłacanych przez cztery lata. Obietnica jest, nie ma konkretów.
- Z uwagi na to, że to ostatnie wyjazdowe posiedzenie rządu, oczekujemy od pani premier, która była ministrem zdrowia i jest lekarzem, jasnych i konkretnych odpowiedzi - powiedziała Reszko-Szydłowska.
Małgorzata Szymankiewicz ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych mówi, że na razie skończyło się na obietnicy podwyżek. - Chcemy ostrzec inne grupy zawodowe, medyczne, że my nie mamy tych pieniędzy i nie wiemy kiedy one będą - podkreśliła Szymankiewicz.
Podwyżki wynegocjowane dla pielęgniarek mają dotyczyć tych placówek medycznych, które mają podpisany kontrakt z NFZ. Kobiety mają otrzymać 400 złotych wypłacanych w ratach przez cztery lata. Łącznie mają otrzymać 1600 złotych więcej do pensji zasadniczej. Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych odstąpił od strajku generalnego.
Przewodniczący NSZZ Solidarność w Zachodniopomorskiem Mieczysław Jurek pogratulował pielęgniarkom wynegocjowanych we wrześniu podwyżek, ale uważa, że inne osoby pracujące w szpitalach zostały pominięte.
- Nie wolno traktować tak ludzi, że jednych się wynagradza, a drugich się gani. Jak ci ludzie mają wspólnie pracować w jednym szpitalu patrząc, że ten ma podwyżkę, a ten nie ma? - pytał Jurek.
Przed urzędem protestowali też stoczniowcy, którzy chcą odbudowy Stoczni Szczecińskiej. - To było źródło pracy wielu ludzi - mówi stoczniowiec Jan Lipski. - Kiedyś w Szczecinie była stocznia, która budowała statki pełnomorskie, była jedną z lepszych stoczni w Europie i ktoś podjął decyzję, że trzeba tę stocznię zamknąć. Obiecano nam, że zostanie znaleziony inwestor.
Na Wałach Chrobrego pojawili się też rolnicy protestujący w obronie swoich kolegów zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze - są podejrzewani o ustawianie przetargów na zakup ziemi jako zorganizowana grupa przestępcza.
- Polska ziemia dla polskich rolników. Kopacz vel łopata, w Szczecinie persona non grata - skandowali rolnicy.
W poniedziałek na konferencji prasowej w gazoporcie reporter Radia Szczecin zapytał premier Ewę Kopacz, czy będzie rozmawiała z rolnikami - zapewniła, że tak.
Rolnicy zapowiadają, że nie przestaną protestować, dopóki ich zatrzymani koledzy nie zostaną zwolnieni z aresztu.
Związkowcy z Solidarności mają we wtorek po południu spotkać się z premier Kopacz. Jak powiedział przewodniczący związku Mieczysław Jurek - na spotkanie ma udać się trzyosobowa delegacja. Będą rozmawiać o uwięzionych rolnikach, służbie zdrowia i gospodarce regionu.
Dziennikarze mogli obejrzeć pierwsze 10 minut posiedzenia rządu, później obrady były zamknięte dla mediów.
Pielęgniarka Bogusława Reszko-Szydłowska mówi, że pielęgniarki do tej pory nie otrzymały obiecanych na proteście w Warszawie podwyżek. Miało to być 400 złotych brutto wypłacanych przez cztery lata. Obietnica jest, nie ma konkretów.
Przed urzędem protestowali też stoczniowcy, którzy chcą odbudowy Stoczni Szczecińskiej. - To było źródło pracy wielu ludzi - mówi stoczniowiec Jan Lipski.
Na Wałach Chrobrego są też rolnicy protestujący w obronie swoich kolegów zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze - są podejrzewani o ustawianie przetargów na zakup ziemi jako zorganizowana grupa przestępcza.
Przewodniczący NSZZ Solidarność w Zachodniopomorskiem Mieczysław Jurek pogratulował pielęgniarkom wynegocjowanych we wrześniu podwyżek, ale uważa, że inne osoby pracujące w szpitalach zostały pominięte.