Rano chciał jechać do centrum, aby odwiedzić matkę w szpitalu, ale zawalony wiadukt sparaliżował miasto. Włoch Angello Sollano, który jest pracownikiem Uniwersytetu Szczecińskiego przebywa w Genui, gdzie doszło do tragedii.
Włoskie władze informują, że zginęły 22 osoby, a 7 zostało ciężko rannych. Liczba ofiar może znacznie wzrosnąć. Długi odcinek mostu runął z wysokości około 100 metrów. Angello Sollano jest zszokowany. Relacjonuje, że miasto jest sparaliżowane.
- Byłem na dworcu i czekałem na pociąg, aby jechać do centrum. Zawalony most to centralny wiadukt, więc miasto będzie cierpiało przez wiele miesięcy. To dla mnie zdziwienie i zmartwienie - mówi Sollano.
Nie wiadomo dlaczego wiadukt się zawalił. Z relacji naocznych świadków wynika, że wiadukt runął, gdy uderzył w niego piorun. Według służb w chwili katastrofy na wiadukcie było około 35 pojazdów w tym 3 auta ciężarowe. Most zbudowany został w 1967 roku. Liczy 1200 metrów i wznosi się na filarach na wysokości 90 metrów.
- Byłem na dworcu i czekałem na pociąg, aby jechać do centrum. Zawalony most to centralny wiadukt, więc miasto będzie cierpiało przez wiele miesięcy. To dla mnie zdziwienie i zmartwienie - mówi Sollano.
Nie wiadomo dlaczego wiadukt się zawalił. Z relacji naocznych świadków wynika, że wiadukt runął, gdy uderzył w niego piorun. Według służb w chwili katastrofy na wiadukcie było około 35 pojazdów w tym 3 auta ciężarowe. Most zbudowany został w 1967 roku. Liczy 1200 metrów i wznosi się na filarach na wysokości 90 metrów.