Kilkanaście kilometrów na południe od granic Szczecina. Senne do lat 70. zeszłego stulecia miasteczko. Dziś znowu żyje niespiesznie. Granica zamknięta, więc i ruch jakby mniejszy.
Ulicami i to wcale nie przemykając chyłkiem chodzą ci, którzy powinni zostać w domach. Starsi. Jakby pierwszy naprawdę ciepły dzień przekonywał, że to już po wszystkim. Że skoro tak pięknie świeci słońce... Tak romantycznie skrzy się w Regalicy... Niestety.
Kilka kilometrów dalej zamknięta granica przekonuje, że jednak nic się nie skończyło. Pilnowana jak niegdyś. Może tylko dziś z większym jednak uśmiechem. Ale jednak rubież nie do przekroczenia.Nawet przez uczestników tak uwielbianych tutaj transgranicznych biegów. Pierwszy miałby być już za półtora miesiąca. Tylko jak biec z Gartz do Gryfina, kiedy szlabany są opuszczone?
Środa była trzecim powszednim dniem stanu epidemicznego. Gryfino odwiedzili Maciej Papke (wideo) i Robert Stachnik (foto)