Znad morza w góry, z jednego na drugi - najbardziej odległy - koniec Polski przejadą na rowerach w maksymalnie 70 godzin!
- Uczestnicy Bałtyk-Bieszczady Tour rywalizują non-stop. Limit czasu przejazdu wynosi 70 godzin - mówi Robert Janik, organizator Bałtyk-Bieszczady Tour.
- Oczywiście każdy decyduje, w jaki sposób odpoczywa na trasie czy odpoczywa w ogóle i jak długo. Czas jest liczony od startu. Najlepsi pokonują ten dystans nawet poniżej 35 godzin. Limit czasu dla najsłabszych to jest 70 godzin, ale to i tak jest wielki hardcore, bo trzeba cały czas jechać. 70 godzin to w praktyce trzy doby są bez spania, to trzeciego dnia się już mało kontaktuje - dodaje Janik.
Start o godzinie 20:00 z Promu Bielik w Świnoujściu, meta w Ustrzykach Górnych przy Zajeździe pod Caryńską. Najszybsi uczestnicy dotrą tam w niedzielę około godziny 22:00. Najstarsi zawodnicy mają powyżej 70 lat.
Zawodnicy ruszają w kilkuosobowych grupach, co kilka minut. Start odbywa się w dwóch systemach - pierwsi zawodnicy zaczynają o godzinie 20:00 w piątek. Kolejni o 7:00 rano w sobotę. W połowie trasy się łączą. Taki peleton mierzy nawet około 300 km!