Swobody obywatelskie są bardzo umowne, a środowiska LGBT w Polsce nie są gnębione - mówił Bronisław Wildstein w porannej "Rozmowie pod Krawatem" z Piotrem Cywińskim.
Zdaniem publicysty, problemem jest to, że środowiska te negują pewien ład społeczny. Widać to doskonale na przykładzie małżeństwa, czyli związku mężczyzny i kobiety, który państwo bierze w opiekę, przekonywał Wildstein.
- Chodzi o to, że w perspektywie takiego związku jest: urodzenie i wychowanie dzieci i to jest strasznie poważny obowiązek, niezwykle poważny obowiązek. Państwo więc ileś przywilejów daje małżeństwu i teraz pojawiają się grupki, które mówią: "A my chcemy sobie inaczej uporządkować swoje życie, ale domagamy się tych samych przywilejów". To już jest wewnętrzna sprzeczność, bo te przywileje są związane ze szczególną rolą małżeństwa, jako podstawowej komórki wielkiego fundamentu społecznego - komentuje Wildstein.
Bronisław Wildstein jest publicystą i autorem książek. Jego ostatnia publikacja nosi tytuł "Bunt i afirmacja. Esej o naszych czasach".
- Chodzi o to, że w perspektywie takiego związku jest: urodzenie i wychowanie dzieci i to jest strasznie poważny obowiązek, niezwykle poważny obowiązek. Państwo więc ileś przywilejów daje małżeństwu i teraz pojawiają się grupki, które mówią: "A my chcemy sobie inaczej uporządkować swoje życie, ale domagamy się tych samych przywilejów". To już jest wewnętrzna sprzeczność, bo te przywileje są związane ze szczególną rolą małżeństwa, jako podstawowej komórki wielkiego fundamentu społecznego - komentuje Wildstein.
Bronisław Wildstein jest publicystą i autorem książek. Jego ostatnia publikacja nosi tytuł "Bunt i afirmacja. Esej o naszych czasach".
Dodaj komentarz 2 komentarze
Gdyby było inaczej, przedstawiciele tych środowisk nigdy nie mieliby okazji naruszać nietykalności cielesnej i pluć na policjantów, palić polskiej flagi, niszczyć mienia, czy atakować z użyciem niebezpiecznych narzędzi...
Genralnie to szkoda mi tych ludzi trochę. Sami nie więdzą, że są w pewnym stopniu chorzy, raczej z normalnością ich życie nie ma nic wspólnego. Trzeba ich tym bardziej szanować, kochać i liczyć, że "wyzdrowieją" jedni szybciej drudzy pózniej...
Na słowa krytyki zasługują Ci, którzy słabość i ułomność tych osób (większości młodych) wykorzystują do swoich celów, głównie do ataku na wartości, które świadczą o naszym człowieczeństwie i tradycjach chrześcjańskich.
Mężczyzna + kobieta = dzieci - i takie jest odwieczne prawo natury, nikt i nic tego nigdy nie zmieni