- Nie ma pewności, że dojdziemy do ostatecznych wniosków w sprawie katastrofy smoleńskiej - mówił, w "Rozmowach pod Krawatem", poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński.
Polityk komentował doniesienia podawane przez tygodnik "Sieci", który informuje, że eksperci z włoskiego laboratorium potwierdzili ślady trotylu na wraku TU-154 M.
Poseł Dobrzyński podkreślał, że na tym etapie postępowanie - w sprawie katastrofy samolotu z polskim prezydentem - jest niezwykle trudne.
- Gdyby mnie pan zapytał, czy jestem pewien, że dojdziemy do ostatecznych wniosków, do pewnej prawdy, to powiedziałbym: "nie, do końca pewien nie jestem", bo niestety dotychczasowe działania, najpierw rządu Donalda Tuska spowodowały, że to śledztwo utknęło w rosyjskich rękach. Wiele dowodów utknęło w rosyjskich rękach, łącznie z wrakiem. Myślę, że też wiele spraw zostało zatartych - tłumaczył Dobrzyński.
Według polityka PiS, zaangażowanie międzynarodowych ekspertów w śledztwo dotyczące katastrofy - tak jak włoskiego laboratorium - jest właściwym działaniem. Jednocześnie nie oceniał rangi ostatniego odkrycia: - Wiadomo, że samolot był źle naprowadzany, na wyjaśnienie innych okoliczności trzeba poczekać - mówił Dobrzyński.
Poseł Dobrzyński podkreślał, że na tym etapie postępowanie - w sprawie katastrofy samolotu z polskim prezydentem - jest niezwykle trudne.
- Gdyby mnie pan zapytał, czy jestem pewien, że dojdziemy do ostatecznych wniosków, do pewnej prawdy, to powiedziałbym: "nie, do końca pewien nie jestem", bo niestety dotychczasowe działania, najpierw rządu Donalda Tuska spowodowały, że to śledztwo utknęło w rosyjskich rękach. Wiele dowodów utknęło w rosyjskich rękach, łącznie z wrakiem. Myślę, że też wiele spraw zostało zatartych - tłumaczył Dobrzyński.
Według polityka PiS, zaangażowanie międzynarodowych ekspertów w śledztwo dotyczące katastrofy - tak jak włoskiego laboratorium - jest właściwym działaniem. Jednocześnie nie oceniał rangi ostatniego odkrycia: - Wiadomo, że samolot był źle naprowadzany, na wyjaśnienie innych okoliczności trzeba poczekać - mówił Dobrzyński.
Dodaj komentarz 7 komentarzy
Co tu dużo pisać - gdzie jest aktualnie wrak prezydenckiego samolotu?
Zamiast hurra optymizmu i stałego chwalenia się programem 500+ proponuję panu Dobrzyńskiemu (prezesowi JK też by się to przydało).przejść się po sklepach, porozmawiać z ludźmi o cenach, spojrzeć na kurs złotego, zapoznać się z danymi o ile wzrosło zadłużenie kraju w przeliczeniu na 1 Polaka, porównać to z PKB. Czy pamięta pan inflację w latach 80-tych? Ja pamiętam.
Komisja której finanse są tajne (ujawniono tylko te za 2020 rok, resztę, mimo wyroków nakazujących publikację finansów, Macierewicz ukrywa), a raport miał być gotowy rok temu ale, jak to wtedy argumentował Macierewicz, z powodu pandemii jego publikację przesunięto, dalej nie wie co się stało. Mimo 6 lat u władzy niespełnienie swojej obietnicy wyborczej to "wina Tuska". Po co zatem było obiecywać gruszki na wierzbie?
Prezes powiedział to teraz wszyscy po kolei będą powtarzać to samo a kasa poszła w błoto na komisję Macierewicza !
kasa poszła i wcale nie w błoto!!! ..parafrazując pewną wypowiedź.. kto miał dostać ten dostał !!!! Alleluja i do przodu!!!! Je4szcze kilkanaście miesięcy dojenia zostało.. a czas ucieka...
Znowu zapomina pan o podstawowej sprawie dotyczącej katastrofy. Po pierwsze - piloci nie byli przeszkoleni do latania tym samolotem - to tak jakby nie mieli prawka. Czy powinni lądować na zamkniętym lotnisku w gęstej mgle (i bez systemów naprowadzania) - nie, nie powinni. Czy w takcie lotu w kabinie pilotów mogą przebywać osoby postronne - nie nie mogą.
A wrak oddadzą jak prokuratura rosyjska zakończy śledztwo. A zakończy je zaraz po tym, jak polska prokuratura je zakończy i kiedy Antoni przestanie naciągać Polaków na grube miliony na swoją komisję...
Jeszcze jeden niedouczony z fizyki