To obiecujący początek - tak o pierwszych dniach urzędowania nowego ministra rolnictwa mówi ekspert Radia Szczecin. Henryk Kowalczyk rozpoczął pracę od rozmów z rolniczym związkami zawodowymi.
- To właśnie na dialogu z rolnikami musi opierać się jego praca - mówił w audycji "Na Szczecińskiej Ziemi" dr Arkadiusz Malkowski z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Jak dodał - szef resortu musi pamiętać, aby nie obiecywać zbyt dużo.
- Tylko i wyłącznie zdrowy dialog służy rozwiązywaniu problemów. To nie znaczy, że wszystkie postulaty rolników są możliwe do spełnienia. Zbyt duże obiecanki też nie służą. Mamy do czynienia z poważnymi przedsiębiorcami, rolnikami, którzy wiedzą, w jakiej sytuacji na świecie znajduje się Polska.
Malkowski podkreślił, że najtrudniejsze negocjacje dotyczyć będą wyrównania dopłat do poziomu średniej unijnej.
Całą rozmowę na ten temat, a także inne informacje dotyczące sytuacji polskiej wsi można znaleźć w audycji "Na Szczecińskiej Ziemi".
- Tylko i wyłącznie zdrowy dialog służy rozwiązywaniu problemów. To nie znaczy, że wszystkie postulaty rolników są możliwe do spełnienia. Zbyt duże obiecanki też nie służą. Mamy do czynienia z poważnymi przedsiębiorcami, rolnikami, którzy wiedzą, w jakiej sytuacji na świecie znajduje się Polska.
Malkowski podkreślił, że najtrudniejsze negocjacje dotyczyć będą wyrównania dopłat do poziomu średniej unijnej.
Całą rozmowę na ten temat, a także inne informacje dotyczące sytuacji polskiej wsi można znaleźć w audycji "Na Szczecińskiej Ziemi".
Dodaj komentarz 2 komentarze
radziłbym rolnikom, aby na spotkania z tym "geniuszem" PiSu brać kalkulatory. Albo wódkę. Bo na trzeźwo nie idzie pojąć "głębi" jego "mondrości"! :))))
Wicepremier oraz minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przekonuje, że kredyty nie wzrosną średnio o 221 zł więcej, jak wyliczają eksperci. - O 200 zł więcej? Nie, nie sądzę. To chyba nie potrafią liczyć. Jak przez 1 proc. można płacić o 200 zł więcej? - zdziwił się polityk.
Pociesza Polaków, którzy odczuwają drożyznę na co dzień. - Jeśli wzrost wynagrodzeń jest dużo szybszy, niż inflacja, to jest to w porządku. Ludzie mają więcej pieniędzy. Jeśli ktoś zarabia o 20 proc. więcej, a inflacja jest 6 proc., to mu 14 proc. zostaje w kieszeni – wylicza Kowalczyk.
A to dopiero początek... OBIECUJĄCY początek! :)))))
To ten min. co taki dobry z matematyki jest ?