To już było - skomentował próbę zerwania kontraktu przez trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej Paulo Sousę, Antoni Bugajski z Przeglądu Sportowego. I przypomina historię sprzed roku.
To skandal. Paulo Sousa, trener reprezentacji Polski prowadził podwójną grę z władzami Polskiego Związku Piłki Nożnej. Niecałe dwa tygodnie temu rozmawiał z prezesem PZPN na temat taktyki na mecz z Rosją - przypomina Jerzy Chwałek z czasopisma Piłka Nożna.
- On prowadził podwójną grę; jeśli po 12 dniach ponownie zabiegał o rozmowę z prezesem Kuleszą i mówi, że dostał ofertę z Flamengo, jednego z najmocniejszych klubów na świecie... To już podlega weryfikacji, bo może to czołowy klub na tamtej półkuli, ale gdzie Flamengo do Bayernu Monachium czy do Liverpoolu?! - retorycznie pytał Chwałek.
Paulo Sousa, trener reprezentacji Polski chce zerwać kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i przenieść się do jednego z klubów brazylijskich. PZPN będzie domagał się kary za zerwanie kontraktu, a za trzy miesiące: mecz z Rosją.
- To trochę powtórka sprzed roku: wtedy też była bomba z opóźnionym zapłonem - zwolnienie Jerzego Brzęczka w połowie stycznia. Ale w drugiej połowie grudnia Zbigniew Boniek, ówczesny prezes PZPN szykował taką niespodziankę noworoczną. Teraz przyszykował ją wybraniec Zbigniewa Bońka, czyli Paolo Sousa - ocenił Bugajski.
- On prowadził podwójną grę; jeśli po 12 dniach ponownie zabiegał o rozmowę z prezesem Kuleszą i mówi, że dostał ofertę z Flamengo, jednego z najmocniejszych klubów na świecie... To już podlega weryfikacji, bo może to czołowy klub na tamtej półkuli, ale gdzie Flamengo do Bayernu czy do Liverpoolu?! - retorycznie pytał Chwałek.