"Wybory w naszym kraju to jeden wielki cyrk" - Białorusini mieszkający w Szczecinie protestowali w dniu wyborów za naszą wschodnią granicą. Po siódmą kadencję rządów zmierza Alaksandr Łukaszenka.
Jak twierdzą uczestnicy protestu, są to wybory "na niby", bo zwycięzca jest już znany.
- Co roku sytuacja jest coraz gorsza. - To jest taki wielki cyrk. - Pseudowybory bądź wybory w cudzysłowie. - Nikt mu [Łukaszence - red.] już nie wierzy. - Mieliśmy tylko jedne wybory na 100 proc. demokratyczne. - Mam nadzieję, że reżim pewnym momencie zostanie obalony i można będzie wrócić do domu i zacząć budować nową Białoruś, która będzie krajem demokratycznym i swobodnym - mówili reporterowi Radia Szczecin demonstranci.
Protest odbył się w formie happeningu - wyścigu "tekturowych" karaluchów. To nawiązanie do australijskiej tradycji i wypowiedzi jednego z więźniów politycznych białoruskiej władzy - wyjaśniła jedna z uczestniczek.
- Najważniejszy uczestnik tych wyborów na Białorusi, Łukaszenka, został nazywany przez Siarhieja Cichanouskiego, który teraz jest w więzieniu, karaluchem. Cichanouski proponował wziąć wielki kapeć i go bić. Dlatego właśnie dzisiaj zrobiliśmy wyścigi karaluchów - tłumaczyła.
Alaksandr Łukaszenka rządzi na Białorusi od 31 lat. W "wyborach" kandydatów jest pięciu, ale trzech to liderzy proreżimowych partii. Głosowanie potrwa do godz. 20 (godz. 18 w Polsce).
- Co roku sytuacja jest coraz gorsza. - To jest taki wielki cyrk. - Pseudowybory bądź wybory w cudzysłowie. - Nikt mu [Łukaszence - red.] już nie wierzy. - Mieliśmy tylko jedne wybory na 100 proc. demokratyczne. - Mam nadzieję, że reżim pewnym momencie zostanie obalony i można będzie wrócić do domu i zacząć budować nową Białoruś, która będzie krajem demokratycznym i swobodnym - mówili reporterowi Radia Szczecin demonstranci.
Protest odbył się w formie happeningu - wyścigu "tekturowych" karaluchów. To nawiązanie do australijskiej tradycji i wypowiedzi jednego z więźniów politycznych białoruskiej władzy - wyjaśniła jedna z uczestniczek.
- Najważniejszy uczestnik tych wyborów na Białorusi, Łukaszenka, został nazywany przez Siarhieja Cichanouskiego, który teraz jest w więzieniu, karaluchem. Cichanouski proponował wziąć wielki kapeć i go bić. Dlatego właśnie dzisiaj zrobiliśmy wyścigi karaluchów - tłumaczyła.
Alaksandr Łukaszenka rządzi na Białorusi od 31 lat. W "wyborach" kandydatów jest pięciu, ale trzech to liderzy proreżimowych partii. Głosowanie potrwa do godz. 20 (godz. 18 w Polsce).
Edycja tekstu: Elżbieta Bielecka