Na leki ratujące życie ponad stu kotów zbiera szczecińskie Stowarzyszenie Kociarka. To nie są zwykle leki, które można wszędzie kupić. Preparaty są sprowadzone z zagranicy i bardzo trudno dostępne, a zapasy zaraz się skończą.
- Tych ampułek idzie dziennie po kilkanaście. Jeżeli my jej nie kupimy teraz, to za tydzień czy dwa po prostu nie będzie tego źródła. Nie będzie skąd tej surowicy kupić, więc automatycznie nie możemy pomóc tym kociakom. Po prostu jest bardzo duża kumulacja kosztów i bardzo tego potrzebujemy - mówi Anna Kolat-Stajuda.
Wolontariuszka "Kociarki" Magda Mańka przyznaje, że prowadzenie domu tymczasowego z kociakami, które nie mają mamy, stanowi wyzwanie.
- Niestety większość kotów jest strasznie schorowana. Musiałam karmić, wypróżniać, masować brzuszki, jelita, wszystko. Samo niestety się jeszcze nie wypróżniało, więc roboty mieliśmy bardzo dużo - mówi Mańka.
Stowarzyszenie Kociarka pomaga kotom wolno żyjącym i bezdomnym w Szczecinie. Trwa też zbiórka na stronie ratujemyzwierzaki.pl.
Edycja tekstu: Michał Król