Szpitalik dla kotów wolno żyjących chce stworzyć szczecińskie Stowarzyszenie KociArka.
Chodzi o miejsce dla zwierząt, które nie są przystosowane do przebywania w domach, a potrzebują dłuższego leczenia. Potrzeba 70 tysięcy złotych na kontener mieszkalny.
- Będą zaprojektowane specjalne pomieszczenia, w których będą klatki przystosowane do tego, żeby te koty mogły dochodzić do siebie po zabiegach, po operacjach, żeby mogły tam przebywać w trakcie leczenia - mówi prezeska Anna Kolat-Stajuda.
Pani Daria, opiekunka 20 kotów wolnożyjących w Szczecinie mówi, że często musi przetrzymywać koty w domu w trakcie leczenia - bo nie ma takiego miejsca, w którym można by się nimi w tym czasie zaopiekować.
- W momencie, kiedy kot zachoruje, trzeba go po prostu złapać i zawieźć go do weterynarza. I to często nie jest jedna wizyta, bo np. kot musiał mieć usunięte zęby, ale przed tym zabiegiem musiał być dwa tygodnie na antybiotykach. Ten dziki kot, niestety, był u mnie w łazience - relacjonowała.
Kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie Ewa Mrugowska przyznaje, że takie miejsce jest potrzebne.
- Schronisko jest schroniskiem dla bezdomnych zwierząt, a koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi. My mamy decyzję Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, że możemy leczyć tylko koty i psy domowe - podkreśliła.
Jak poinformowała nas Anna Kolat-Stajuda, stowarzyszenie występowało do miasta o lokal na ten cel. Dotychczas bezskutecznie.
Koty wolno żyjące - czyli nieoswojone i bytujące na wolności są objęte ochroną prawną na mocy ustawy o ochronie zwierząt. W Szczecinie jest prawie 700 opiekunów takich kotów, a populacja zwierząt jest szacowana na ok. 7 tysięcy.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- Będą zaprojektowane specjalne pomieszczenia, w których będą klatki przystosowane do tego, żeby te koty mogły dochodzić do siebie po zabiegach, po operacjach, żeby mogły tam przebywać w trakcie leczenia - mówi prezeska Anna Kolat-Stajuda.
- W momencie, kiedy kot zachoruje, trzeba go po prostu złapać i zawieźć go do weterynarza. I to często nie jest jedna wizyta, bo np. kot musiał mieć usunięte zęby, ale przed tym zabiegiem musiał być dwa tygodnie na antybiotykach. Ten dziki kot, niestety, był u mnie w łazience - relacjonowała.
- Schronisko jest schroniskiem dla bezdomnych zwierząt, a koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi. My mamy decyzję Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, że możemy leczyć tylko koty i psy domowe - podkreśliła.


Radio Szczecin