Blisko 10 lat szczeciński parabank oszukuje ludzi - ostrzega miejski rzecznik praw konsumentów. By uniknąć kary, firma zmieniała nazwę pięć razy.
Klienci pseudobanku podpisywali umowy na pożyczki. Wcześniej wpłacali tzw. opłaty przygotowawcze. Kredytu nie dostali, a przedpłaty stracili. Niektórzy nawet do 20 tys. zł. Jednak z parabankami nie sposób wygrać.
- Często latami oszukują wciąż ci sami ludzie, ale pod różnymi szyldami - tłumaczy Longina Kaczmarek, szczeciński rzecznik konsumentów. - Był jeden wyrok nakazujący zwrot wpłaconych pieniędzy, ale spółka zmieniła nazwę. Zakończyło się więc umorzeniem, bo nie było z czego ściągnąć.
Kaczmarek podaje też przykład takiej firmy. - Najpierw było Towarzystwo Finansowo- Inwestycyjne, potem Prominent, a potem Ogólnopolskie Centrum Oddłużeniowe. Teraz zaś jest Virtus przy Wojska Polskiego.
Pojechaliśmy więc do parabanku. Zastaliśmy zamknięte drzwi. Jedna z sąsiadek wcale się nie zdziwiła. - Mieszkam tu od trzech lat. Kiedyś widziałam, jak wchodziła tam jedna pani, potem już nikogo - opowiada kobieta.
Rocznie do miejskiego rzecznika konsumentów wpływa ok. 100 skarg na jeden parabank.
- Często latami oszukują wciąż ci sami ludzie, ale pod różnymi szyldami - tłumaczy Longina Kaczmarek, szczeciński rzecznik konsumentów. - Był jeden wyrok nakazujący zwrot wpłaconych pieniędzy, ale spółka zmieniła nazwę. Zakończyło się więc umorzeniem, bo nie było z czego ściągnąć.
Kaczmarek podaje też przykład takiej firmy. - Najpierw było Towarzystwo Finansowo- Inwestycyjne, potem Prominent, a potem Ogólnopolskie Centrum Oddłużeniowe. Teraz zaś jest Virtus przy Wojska Polskiego.
Pojechaliśmy więc do parabanku. Zastaliśmy zamknięte drzwi. Jedna z sąsiadek wcale się nie zdziwiła. - Mieszkam tu od trzech lat. Kiedyś widziałam, jak wchodziła tam jedna pani, potem już nikogo - opowiada kobieta.
Rocznie do miejskiego rzecznika konsumentów wpływa ok. 100 skarg na jeden parabank.