Kontrowersje wokół ostatniego meczu piłkarskiej Kotwicy. Po tym, jak w całej Polsce mówiono o świetnej postawie kołobrzeżan, inne światło na ten mecz rzuciły władze Hutnika Kraków.
Po tym, jak Kotwica zdołała odrobić w Krakowie trzybramkową stratę i wygrać 3:5, o zawodnikach z Kołobrzegu mówiło środowisko sportowe w całym kraju. Mniej uwagi poświęcano natomiast graczom Hutnika. Tak było do wtorku, gdy władze klubu poinformowały o zawieszeniu dwóch graczy i rozwiązaniu kontraktu z jednym z nich.
Klub z Krakowa zwrócił się też do Rzecznika Dyscyplinarnego przy PZPN z prośbą o weryfikację i analizę tego meczu w kierunku zjawiska match-fixingu, czyli po prostu ustawienia spotkania przez piłkarzy. Chodzi o grę pod wynik obstawiony u bukmachera.
Władze Hutnika na taki ruch zdecydowały się dlatego, że dla ich zespołu była to już druga z rzędu porażka, pomimo prowadzenia 3:0. Tydzień wcześniej zespół z Nowej Huty przegrał 3:4 z rezerwami Lecha Poznań.
Ostatecznie klub wydał jeszcze tego samego dnia drugi komunikat, w którym przyznaje, że nie ma jednak żadnych dowodów na ustawianie spotkań przez piłkarzy.
Klub z Krakowa zwrócił się też do Rzecznika Dyscyplinarnego przy PZPN z prośbą o weryfikację i analizę tego meczu w kierunku zjawiska match-fixingu, czyli po prostu ustawienia spotkania przez piłkarzy. Chodzi o grę pod wynik obstawiony u bukmachera.
Władze Hutnika na taki ruch zdecydowały się dlatego, że dla ich zespołu była to już druga z rzędu porażka, pomimo prowadzenia 3:0. Tydzień wcześniej zespół z Nowej Huty przegrał 3:4 z rezerwami Lecha Poznań.
Ostatecznie klub wydał jeszcze tego samego dnia drugi komunikat, w którym przyznaje, że nie ma jednak żadnych dowodów na ustawianie spotkań przez piłkarzy.