Nie wszystkim chętnym udało się wejść na sobotni "Wieczór czardasza" - koncert Baltic Neopolis Orchestry.
Dziedziniec Muzeum Narodowego przy ul. Staromłyńskiej w Szczecinie pękał w szwach.
Pomimo ścisku i niewygody publiczność opuszczała dziedziniec zachwycona. - Podobało mi się, ale nic nie widziałam. Miód na uszy. Jestem marynarzem i rzadko mam okazję być na takiej imprezie. Jestem usatysfakcjonowany. Radość dla duszy.
To był wyjątkowy koncert - mówiła po występie solistka Joanna Tylkowska-Drożdż. - Czuliśmy się naprawdę wysłuchani. Czuliśmy, że publiczność nas wspiera i przyszła specjalnie dla tej muzyki.
- Zapraszamy na nasze muzyczne spotkania - mówi skrzypek Filip Lipski. - W niedzielę o 19.30 w Dolinie Miłości gramy muzykę współczesną.
Pomimo ścisku i niewygody publiczność opuszczała dziedziniec zachwycona. - Podobało mi się, ale nic nie widziałam. Miód na uszy. Jestem marynarzem i rzadko mam okazję być na takiej imprezie. Jestem usatysfakcjonowany. Radość dla duszy.
To był wyjątkowy koncert - mówiła po występie solistka Joanna Tylkowska-Drożdż. - Czuliśmy się naprawdę wysłuchani. Czuliśmy, że publiczność nas wspiera i przyszła specjalnie dla tej muzyki.
- Zapraszamy na nasze muzyczne spotkania - mówi skrzypek Filip Lipski. - W niedzielę o 19.30 w Dolinie Miłości gramy muzykę współczesną.