Posłowie spierają się o projekt ustawy o zgromadzeniach publicznych. Prawdopodobnie w piątek przyjmą nowe przepisy.
W ocenie szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, projekt ma zapobiec niebezpiecznym sytuacjom, czyli zgłaszaniu manifestacji i kontrdemonstracji w jednym miejscu i w jednym czasie.
- 100 metrów dalej może odbywać się kontrmanifestacja i wtedy nie ma zagrożenia - mówił Błaszczak.
Poseł PiS Arkadiusz Czartoryski odpowiadał na pytanie czy projekt dopuszcza organizacje spontanicznych manifestacji. - Zawsze, wszędzie, jeżeli zostaną zorganizowane w tym samym miejscu i w tym czasie, co państwowe, również, ale obok - tłumaczył Czartoryski.
Propozycje posłów PiS zgodnie krytykuje opozycja. Dorota Rutkowska z PO mówiła, że projekt wprowadza hierarchizację manifestacji. - To jest stawianie na uprzywilejowanej pozycji pewnych zgromadzeń. Eliminacja i na trzy lata z góry zablokowane miejsce i czas - tłumaczyła Rutkowska.
Grzegorz Furgo z .Nowoczesnej krytykował przepis mówiący, że to wojewoda, a więc organ rządowy wyraża zgodę na zgromadzenia cykliczne. - Z punktu widzenia swobodnego organizowania zgromadzeń to przepis bardzo niepokojący - stwierdził Furgo.
Posłowie PiS-u chcą, by ustawa zaczęła obowiązywać jeszcze w grudniu.