Bliskie rozstrzygnięcie kwestii zgłoszenia kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej sugeruje Prawo i Sprawiedliwość. Opozycja mówi, że cała sprawa nie służy interesom Polski.
- Myślę, że Jacek Saryusz-Wolski będzie kandydatem rządu Rzeczypospolitej na to stanowisko. Myślę też, że pan Saryusz-Wolski oficjalnie potwierdzi swoją zgodę w tej kwestii. To jest kwestia, jak sądzę, albo godzin, albo dni - mówił Czarnecki.
Rafał Grupiński z PO nazwał zgłoszenie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego "idiotyczną zagrywką". - Jeśli żadna z dwóch największych frakcji w Parlamencie Europejskim nie zgłasza uzgodnionego kandydata, to pojedynczy kandydat pojedynczego rządu, z 27 członków, nie ma żadnych szans - stwierdził Grupiński.
Poseł PO piętnuje postawę swojego partyjnego kolegi, który - jego zdaniem - szkodzi Polsce "przedkładając nad jej interes interes własny". Grupiński nie potwierdza jednak, by eurodeputowany miał opuścić ugrupowanie.
Natomiast Grzegorz Długi z Kukiz'15 uważa sprawę ewentualnej kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego za "wywołaną medialnie burzę w szklance wody". - Mamy do czynienia z wrzutką, za którą stoi Henry Foy, korespondent "Financial Times" przez kilka lat w Polsce, a obecnie w Moskwie, który ma przyjaciół i kontakty w określonym środowisku politycznym w Warszawie - powiedział Długi.
Jego zdaniem, dzięki zgłoszeniu kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego PiS uniknęłoby wypowiadania się w niewygodnej dla niego kwestii Donalda Tuska.
Trwająca 2,5 roku kadencja Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej upłynie z końcem maja. Były polski premier zapowiedział, że będzie ubiegał się o pozostanie na tym stanowisku na kolejną kadencję.