Paweł Grabowski z Kukiz'15 przekonuje, że powołanie komisji śledczej w celu zbadania afery KNF mogłoby utrudnić wyjaśnienie sprawy.
- Działalność komisji śledczej jest - co do zasady - jawna! W sytuacji, w której miałyby być równolegle prowadzone postępowania - przez prokuraturę i komisję śledczą - mogłoby się okazać, że ci sami świadkowie w podobnym czasie mieliby zeznawać, a być może niektórzy przed komisją śledczą zeznawaliby jako pierwsi. Mogłoby się okazać, że doszłoby do ustalenia linii obrony... A po to właśnie jest prowadzone postępowanie przygotowawcze, że każdy wzywany jest tam jako świadek, żeby stworzyć materiał dowodowy i właśnie w oparciu o ten materiał albo wystosować akt oskarżenia albo nie… - argumentował Grabowski.
Paweł Grabowski dodał, że sprawa KNF różni się od afery Amber Gold m.in. tym, że w tym drugim przypadku prokuratura nie zadziałała i dlatego trzeba było powołać komisję śledczą.
Według Leszka Czarneckiego, Marek Chrzanowski miał zaoferować przychylność dla jego banku w zamian za około 40 milionów złotych dla poleconego przez szefa KNF prawnika. Tydzień temu Marek Chrzanowski podał się do dymisji.