Ratownicy TOPR obawiają się o zdrowie i życie dwójki zaginionych grotołazów. W Jaskini Śnieżnej w Tatrach trwa akcja poszukiwawcza. Nadal nie udało się nawiązać kontaktu z uwięzionymi speleologami.
- Obecnie ratownicy koncentrują się na pracach pirotechnicznych, weszło też dwóch ratowników górniczych ze specjalistyczną kamerą, która posłuży do penetracji wąskiego korytarza - powiedział Krzysztof. Akcja będzie trwała całą noc.
- W tych ekstremalnych warunkach temperatura ok. 4 stopni Celsjusza, duża wilgotność, woda..., nie wiemy, czy są w miejscu, gdzie jest duży przewiew. Ryzyko głębokiej hipotermii jest bardzo duże. Obawiamy się co najmniej o ich stan zdrowia, a nie możemy też ukrywać, że obawiamy się o ich życie - przyznał.
Wyjście uniemożliwiło im podniesienie się poziomu wody po ostatnich deszczach.
- Mamy zaplecze, dodatkowych ludzi. Powinni pojawić się też Słowacy, z którymi współpracujemy. Wydaje się, że jedyną metodą dotarcia do poszukiwanych jest szereg bardzo skomplikowanych działań pirotechnicznych - mówi naczelnik TOPR Jan Krzysztof.
Poszukiwania pod ziemią prowadzi kilkudziesięciu ratowników z TOPR, Państwowej Straży Pożarnej, a także z Czech. Akcja jest prowadzona w trudnych warunkach. Może potrwać dni, a nawet tygodnie. Ratownicy próbują dotrzeć do poszukiwanych z dwóch stron.
Jaskinia Wielka Śnieżna to najgłębszy i najdłuższy system jaskiniowy w Polskich Tatrach. Długość korytarzy położonej w Małołączniaku jaskini sięga 23 kilometrów, a różnica poziomów to ponad 800 metrów.