Kazachstan, w związku z zamieszkami, czasowo zamknął granicę dla obcokrajowców.
Mieszkańcy Kazachstanu wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko podwyżce cen paliw i utrzymywaniu się przy władzy osób związanych z byłym prezydentem Nursułtanem Nazarbajewem.
Po trzech dniach zamieszek, urzędujący prezydent Kasym-Żomart Tokajew zdymisjonował rząd i odsunął Nursułtana Nazarbajewa od przewodniczenia Radzie Bezpieczeństwa. Decyzje te nie powstrzymały jednak protestujących. W wielu miastach demonstranci zdemolowali rządowe budynki, zniszczyli część sklepów i bankomatów.
W Ałmaty doszło do wymiany ognia między siłami porządkowymi a protestującymi. Według kazachstańskiego Ministerstwa Zdrowia, zginęło kilkadziesiąt osób, w tym 13 policjantów, a ponad 1000 osób zostało rannych.
Na wniosek prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa do Kazachstanu przylecieli żołnierze oddziałów stabilizacyjnych poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Trzon kontyngentu stanowią rosyjscy komandosi.