Kanclerz Niemiec zgłosił gotowość do głosowania nad wotum zaufania jeszcze w tym roku. Olaf Scholz po utracie większości w parlamencie zapowiadał, że chce głosowania w Bundestagu dopiero w styczniu. Teraz odpowiada na oczekiwania innych partii i opinii publicznej.
Gotowość do ustępstw Olaf Scholz ogłosił w pierwszym wywiadzie po tym jak wyrzucił z rządu koalicjanta - liberalną FDP. Fragment rozmowy w publicznej telewizji opublikował nawet na swoim koncie na platformie X.
"Żadnym problemem nie jest dla mnie wyobrażenie sobie, że poddam się głosowaniu wotum nieufności jeszcze przed Bożym Narodzeniem, jeśli wszyscy będą tego chcieli - powiedział kanclerz.
Jeśli nie wszyscy, to chce tego na pewno większość - dwie trzecie Niemców, jak wynika z sondaży. W Bundestagu szybkiego głosowania nad dymisją rządu domagają się partie opozycyjne oraz wyrzuceni z koalicji liberałowie. Na jeszcze tegoroczny termin zgadzają się też Zieloni, którzy zostali w mniejszościowym obecnie gabinecie Olafa Scholza.
Kanclerz Niemiec dodał, że termin głosowania powinni ustalić szef klubu SPD w Bundestagu Rolf Mützenich oraz lider opozycji Friedrich Merz. Szef chadeków niezmiennie uważa, że najpierw głosowanie i ogłoszenie wcześniejszych wyborów, a dopiero potem współpraca opozycji z ustępującym rządem.
"Żadnym problemem nie jest dla mnie wyobrażenie sobie, że poddam się głosowaniu wotum nieufności jeszcze przed Bożym Narodzeniem, jeśli wszyscy będą tego chcieli - powiedział kanclerz.
Jeśli nie wszyscy, to chce tego na pewno większość - dwie trzecie Niemców, jak wynika z sondaży. W Bundestagu szybkiego głosowania nad dymisją rządu domagają się partie opozycyjne oraz wyrzuceni z koalicji liberałowie. Na jeszcze tegoroczny termin zgadzają się też Zieloni, którzy zostali w mniejszościowym obecnie gabinecie Olafa Scholza.
Kanclerz Niemiec dodał, że termin głosowania powinni ustalić szef klubu SPD w Bundestagu Rolf Mützenich oraz lider opozycji Friedrich Merz. Szef chadeków niezmiennie uważa, że najpierw głosowanie i ogłoszenie wcześniejszych wyborów, a dopiero potem współpraca opozycji z ustępującym rządem.