Polska potrzebuje przynajmniej 10 lat, żeby nadrobić zaległości w szkolnictwie zawodowym. Tak goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór" skomentowali wyniki tegorocznych egzaminów zawodowych.
W opinii Leszka Płonki z Izby Rzemieślniczej w Szczecinie, receptą na poprawę tych danych jest praktyka. Jak tłumaczył, polscy uczniowie nadal szlifują umiejętności przede wszystkim w warsztatach szkolnych, zaś na zachodzie już od podstaw uczą się w zakładach pracy.
- Przykładem są Niemcy. Tam w programie nauki zawodu jest 450 tysięcy zakładów - wyliczał.
Zdaniem wiceszefa Izby Rzemieślniczej Grzegorza Mozgi, piłka jest po stronie pracodawców. - Na przykład producenci samochodów zaczynają dojrzewać do tego, że w Polsce przy fabrykach trzeba otwierać szkoły, w których będą kształceni przyszli fachowcy - mówił Mozga.
Wicedyrektor Zespołu Szkół Elektryczno-Elektronicznych w Szczecinie, Beata Miętus zapewnia, że dane nie są aż tak alarmujące. - Przyczyną niskiej zdawalności jest między innymi to, że egzamin zawodowy jest trudny. Aby zdać część praktyczną, trzeba uzyskać 75 proc. możliwych punktów - dodaje.
Do nauki w zawodówkach ma zachęcić nowy program, który wdrażają urzędnicy marszałka województwa. W jego ramach szkoły na remonty i współpracę z pracodawcami dostaną 15 milionów złotych.


Radio Szczecin