Każdy z ochotników przeszedłby szkolenie wojskowe. Jednostki obrony terytorialnej wspierałyby działania polskiej armii i prowadziły działania partyzanckie, gdyby nasze granice przekroczyły obce wojska. - Podobnie jak robiła to Armia Krajowa podczas II wojny światowej - dodaje Matyjasik.
- To dobry pomysł - mówi specjalista do spraw obronności z Uniwersytetu Szczecińskiego, Mariusz Sikora. - Rezerwy w oparciu o młodzież akademicką mogły być tworzone i należy je tworzyć, bo w latach 2004-2008 system rezerw osobowych państwa polskiego zyskał kilka tysięcy podoficerów podchorążych rezerwy.
W tych latach uczelnie realizowały program obrony narodowej, państwo jednak z niego zrezygnowało. Szefowie Obrony Narodowej liczą, że w tworzenie oddziałów obrony terytorialnej będzie możliwe pod patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej. MON nie wypowiedział się jeszcze w tej sprawie.