Spóźnione przesyłki, rozerwane paczki i brak zwrotek. Takie zarzuty, po trzech tygodniach współpracy, stawiają szczecińskie sądy nowemu operatorowi pocztowemu.
- Są pierwsze nieprawidłowości - mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala. Niepokoi mała liczba zwrotek, potwierdzających dostarczenie listu. - Jest ona niewspółmiernie mała do tego, ile przesyłek zostało wysłanych. W przypadku jednego z sądów to pięć proc. Korespondencja jest dostarczana bardzo wolno. List priorytetowy ze Szczecina do mieszkańca Szczecina jest przekazywany w ciągu sześciu dni. Tymczasem priorytet powinien być przekazany bezzwłocznie - podkreśla Tomala.
Tomala obawia się, że w lutym nie odbędzie się część rozpraw, bo sąd nie będzie wiedział, czy adwokaci lub świadkowie zostali o nich powiadomieni.
- Nie minęły terminy awizowania - odpowiada na zarzuty Rafał Zgorzelski. Prezes Ogólnopolskiego Związku Niepublicznych Operatorów Pocztowych, do którego należy firma PGP. - Może zdarzyć się sytuacja, że nie zastaniemy kogoś w domu. Korespondencja podlega awizacji. Dopiero wczoraj i dziś mijają terminy awizacji pierwszych nadawanych przesyłek w sieci - powiedział Zgorzelski.
"Obecnie są dostarczane zwrotne powiadomienia, dziwi nas, że można kwestionować jakość obsługi przed upływem ustawowych terminów doręczeń" - pisze w liście do naszej redakcji prezes PGP Leszek Żebrowski.
Sądy jednak mają też inne zastrzeżenia. - Kiedy przesyłki są awizowane, operator nie wskazuje miejsca, gdzie ma być odebrana ta przesyłka określając tylko i wyłącznie nazwą "sklep lub ulica", a na danej ulicy jest np. kilka sklepów. W jednym z sądów stwierdzono, że przesyłki są pogniecione, a paczki rozerwane - dodaje Tomala.
Zgorzelski tłumaczy, że przesyłka faktycznie może zostać uszkodzona podczas transportu, ale sąd powinien powiadomić operatora o każdym takim przypadku. Na razie zgłoszeń nie było. Jak dodaje, prywatni operatorzy od dwóch lat z powodzeniem obsługują dziesiątki kancelarii komorniczych.
Polska Grupa Pocztowa ma obsługiwać polskie sądy i prokuratury przez dwa lata. Firma nie ma tylu własnych punktów, o ilu była mowa w przetargu, dlatego nawiązała współpracę z sieciami kiosków, sklepów, czy instytucji finansowych. Dlatego od stycznia to tam odbieramy sądową korespondencję. W Szczecinie jest około 80 takich miejsc, w tym kantory czy sklepy monopolowe.