Otwarty, skuteczny i rozumiejący ludzi - tak o zmarłym wojewodzie zachodniopomorskim Piotrze Jani mówi szef "Solidarności" na Pomorzu Zachodnim Mieczysław Jurek.
- Piotr został poproszony o to, żeby odtwarzać struktury "Solidarności" po stanie wojennym. Robił to skutecznie i zrobił to mądrze. To był człowiek, któremu dzisiejsi politycy i niedzisiejsi z prawej strony zawdzięczają funkcje, które pełnią. To on był tym człowiekiem, który przekonywał "Solidarność", że warto na te osoby postawić - mówi Jurek.
Jak dodaje Mieczysław Jurek, Piotra Janię jako wojewodę cechowała otwartość na ludzi i ich problemy. - Zawsze odbierał telefon i zawsze miał czas dla spraw ważnych, które dotyczyły naszego regionu - ocenia Jurek. - Tak otwartego człowieka trudno dzisiaj spotkać. Trudno będzie też zastąpić go na tym stanowisku przez kogokolwiek.
- Wyłamywał się ze schematu działacza - tak wojewodę zachodniopomorskiego wspomina z kolei Andrzej Milczanowski, były minister spraw wewnętrznych w latach 90. Jak mówi, z Janią poznali się 17 sierpnia 1988 roku, podczas strajku szczecińskiego portu, kiedy obaj zostali członkami komitetu strajkowego.
- Pamiętam wiele rozmów, które przeprowadziłem z nim w czasie strajku oraz później, kiedy formowany był Obywatelski Komitet Porozumiewawczy "Solidarność" regionu Pomorza Zachodniego. Piotr był rzeczowy, a przy tym też skromny i bezpośredni. Był człowiekiem z krwi i kości - podkreśla Milczanowski.
Jak dodaje, Jania był człowiekiem oddanym interesom Pomorza Zachodniego. - Ostatni raz widziałem się z Piotrkiem lata temu. Pamiętam jak dziś, że zapytałem go wtedy, dlaczego nie startuje do Sejmu? Odpowiedział, że jest związany ze Szczecinem i woli tutaj pozostać - wspomina były minister.
Wojewoda zachodniopomorski Piotr Jania zmarł w nocy z soboty na niedzielę w szpitalu w Zabrzu, w wyniku komplikacji po operacji serca. Był rodowitym szczecinianinem. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. W Prawie i Sprawiedliwości był od założenia partii. Miał 64 lata.
- Piotr został poproszony o to, żeby odtwarzać struktury "Solidarności" po stanie wojennym. Robił to skutecznie i zrobił to mądrze - mówi szef "Solidarności" na Pomorzu Zachodnim Mieczysław Jurek.
- Zawsze odbierał telefon i zawsze miał czas dla spraw ważnych, które dotyczyły naszego regionu - ocenia Jurek.
- Piotr był rzeczowy, a przy tym też skromny i bezpośredni. Był człowiekiem z krwi i kości - mówi Andrzej Milczanowski, były minister spraw wewnętrznych.