Sprawę udziału dr. Wacława Berczyńskiego w zerwaniu umowy na śmigłowce Caracal powinna zbadać sejmowa komisja śledcza - uważa poseł Platformy Obywatelskiej.
- Przetarg na 50 śmigłowców zostaje unieważniony. Później, najbliższy współpracownik Antoniego Macierewicza mówi, że to on wykończył Caracale. Jednocześnie okazuje się, że dokumenty wskazują na to, że najpierw zgłosił się do wydziału odpowiedniej jednostki po to, by uzyskać dostęp do składanych dokumentów. Nie dostał tego. Później wrócił z upoważnieniem Antoniego Macierewicza i miał do tego wgląd. Następnie okazuje się, że rząd rezygnuje z wielkiego kontraktu, który ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Polski. I on mówi, że wykończył Caracale - mówił Marchewka.
- Pan Berczyński nie mógł w żaden sposób wpływać na decyzję w sprawie Caracali, bo nie był zaangażowany w przetarg na śmigłowce - odpiera poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński.
- Pan Berczyński złożył rezygnację, która została przyjęta. Podane zostały powody osobiste, przez które musi zostać w Stanach Zjednoczonych. Natomiast co do tego, czy to rzeczywiście pan Berczyński jednoosobowo spowodował - jak to jest sugerowane, albo nawet on sam sugerował - myślę, że grubo tutaj przesadził. Jedno jest pewne, są procedury, które są przestrzegane. Jeśli ktoś ma wątpliwości niech składa zawiadomienie do prokuratury - mówił Dobrzyński.
Berczyński w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej pochwalił się, że „wykończył Caracale”. Chodzi o zakup 50 śmigłowców produkowanych przez firmę Airbus Helicopters, które Polska - decyzją poprzedniego rządu - miała kupić za kwotę ponad 13 mld zł. Pierwsze maszyny miały być dostarczone już w tym roku.