"To jest dziki kraj, gdzie były służby?" - pytał w "Rozmowie pod Krawatem" europoseł PSL Jarosław Kalinowski, komentując doniesienia dotyczące afery w Komisji Nadzoru Finansowego.
Kalinowski w "Rozmowie pod Krawatem" komentował kulisy spotkania, w trakcie którego miało dojść do korupcyjnej propozycji.
- Co to za kraj, gdzie szef takiej instytucji jak KNF, zaprasza prezesa banku na indywidualną rozmowę i włącza zagłuszacze. To jest dziki kraj. A gdzie służby pana Kamińskiego? Jeżeli ktoś zakłada w swoim gabinecie w takiej instytucji "szumidła" do zagłuszania, to po co je zakłada? Tego typu rozmowy powinny się odbywać nie w cztery oczy, a być protokołowane, oficjalnie nagrywane do protokołu, a nie tak jak mieliśmy do czynienia - mówi Kalinowski.
Zwróciliśmy uwagę politykowi PSL, że kwota łapówki miała być napisana na kartce - której, jak się okazuje - nie ma. Również w nagraniu nie ma mowy o łapówce, a informacje ukazują się w momencie, gdy coraz głośniej mówi się o problemach z interesami Leszka Czarneckiego.
W odpowiedzi Jarosław Kalinowski tłumaczył, że "to zadanie opozycji patrzeć władzy na ręce" i należy powołać komisję śledczą, "bo nie ma gwarancji, że instytucje państwa sprawę wyjaśnią.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Wybory do europarlamentu już niedługo, więc trzeba jakoś zasłużyć na kontynuację posady.
Może i kwota nie jest wymieniana w rozmowie ale wymowa samej rozmowy jest jasna i ociera się przestępczość zorganizowaną. Sami rozmówcy mówią że planują działania nielegalne (bandyckie przejecie prywatnego banku przy użyciu służb) ale co tam, kto Pisdzielcom zabroni...
Przypadkiem ten sam prawnik o którym mowa znalazł się w zarządzie Solorza. Jeszcze większym przypadkiem akurat w czasie gdy polsat zaczął się z władzą układać ....
Jakl bardzo naiwni są wyborcy PIS? Ciekawe, czy żeby się ocknęli to musi ich osobiście spotkać odebranie dorobku życia przez jakiegoś Misiewicza przy pomocy służb?