Gdy sobie uświadomimy, jak daleko odeszliśmy od drogi Boga to musimy się przerazić, bo zbłądziliśmy - mówił podczas homilii arcybiskup Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński.
Arcybiskup przewodniczył mszy świętej i Drodze Krzyżowej w szczecińskiej katedrze w dzień przebłagania za grzechy ludzi Kościoła.
- Każdy kierowca, każdy wędrowiec gdy pozna, że zbłądził, to się zatrzymuje i jeśli trzeba, to nawet cofa. Przede wszystkim szuka właściwej drogi, bo jeśli nie, to może wpaść całkiem w przepaść - zaznaczył abp Dzięga.
Arcybiskup powiedział, że nasze pokolenie dodało do dawnych grzechów nowe.
- Nową ich panoramę, często nową ich tęczę. To dzisiaj słowo nie tylko modne, ale precyzyjnie pokazujące nowy obszar grzechów, które się stały publiczne, którymi grzesznicy zaczęli się pysznić, którymi zaczęli się chwalić - podkreślił.
Dzień Przebłagania Boga za grzechy ludzi Kościoła w jedności z Ojcem Świętym Franciszkiem i Kościołem to kontynuacja drogi podjętej przez Episkopat Polski wyrażonej w stanowisku: zero tolerancji dla grzechu i przestępstwa pedofilii w Kościele i społeczeństwie.
- Każdy kierowca, każdy wędrowiec gdy pozna, że zbłądził, to się zatrzymuje i jeśli trzeba, to nawet cofa. Przede wszystkim szuka właściwej drogi, bo jeśli nie, to może wpaść całkiem w przepaść - zaznaczył abp Dzięga.
Arcybiskup powiedział, że nasze pokolenie dodało do dawnych grzechów nowe.
- Nową ich panoramę, często nową ich tęczę. To dzisiaj słowo nie tylko modne, ale precyzyjnie pokazujące nowy obszar grzechów, które się stały publiczne, którymi grzesznicy zaczęli się pysznić, którymi zaczęli się chwalić - podkreślił.
Dzień Przebłagania Boga za grzechy ludzi Kościoła w jedności z Ojcem Świętym Franciszkiem i Kościołem to kontynuacja drogi podjętej przez Episkopat Polski wyrażonej w stanowisku: zero tolerancji dla grzechu i przestępstwa pedofilii w Kościele i społeczeństwie.
- Każdy kierowca, każdy wędrowiec gdy pozna, że zbłądził, to się zatrzymuje i jeśli trzeba, to nawet cofa. Przede wszystkim szuka właściwej drogi, bo jeśli nie, to może wpaść całkiem w przepaść - zaznaczył abp Dzięga.
Dodaj komentarz 2 komentarze
" Polacy wielokrotnie mylili się, kiedy przebaczali zbyt łatwo. Przebaczenie jest potrzebne, ale po przyznaniu się do winy i wymierzeniu odpowiedniej kary."
A tu przyznania się nie ma, nie ma też kary. Fałszywie więc brzmią te niby kajania się.
Jako żywo! Przypomina to sejmowe skecze z udziałem komunistycznego prokuratora Piotrowicza, który z mównicy sejmowej skandował "Precz z komuną".
I też szyderczo szczerzył kły
Cóż za wspaniała obłuda! Biedni, zbłądzili! Krzywda im się dzieje...
A co z ofiarami tych zboczeńców w sutannach??? Co z tymi dziećmi w okrutny bestialski sposób wykorzystanych i zgwałconych?
Co z tymi dziećmi, którym owi zwyrodnialcy zniszczyli zdrowie i życie?
Im się współczucie, zadośćuczynienie, czy choćby paciorek nie należą???
Odrażająca obłuda.