- Nie dostałem żadnych pieniędzy za pracę w Szczecinie - tak mówi najlepszy siatkarz ostatnich Mistrzostw Świata. Bartosz Kurek w ubiegłym roku był siatkarzem Stoczni.
Klub upadł, a Kurek zmienił Szczecin na Warszawę. Teraz w rozmowie z Przeglądem Sportowym zapowiada: "sytuacja ze Stocznią nie jest zakończona".
Kurek mówi, że zarówno on jak i jego koledzy "podejmują kolejne kroki", bo "nie otrzymał żadnego wynagrodzenia, które należało się za czas który spędził w Szczecinie i za pracę którą wykonał". Dodaje, że "problem istnieje i będzie szukał drogi, aby odzyskać pieniądze" oraz że nie pozwoli aby temat został zamieciony pod dywan. Na pytanie czy nic przy podpisywaniu kontraktu nie wzbudziło jego podejrzeń odpowiada, że nie, bo Stocznia dostała licencję od PlusLigi, a to dla Kurka jednoznaczne z tym, że to profesjonalny klub. Okazało się, że nie.
Stocznia budowała potęgę, bo oprócz mistrza świata z ubiegłego roku Bartosza Kurka, ściągnęła też inne gwiazdy: Mateja Kazijskiego czy Radostina Stojczewa, ale po kilku tygodniach od rozpoczęcia sezonu wyszło na jaw, że klub nie ma pieniędzy aby opłacać zawodników i trenerów. Ci zaczęli opuszczać Szczecin, a drużyna została rozwiązana.
Kurek mówi, że zarówno on jak i jego koledzy "podejmują kolejne kroki", bo "nie otrzymał żadnego wynagrodzenia, które należało się za czas który spędził w Szczecinie i za pracę którą wykonał". Dodaje, że "problem istnieje i będzie szukał drogi, aby odzyskać pieniądze" oraz że nie pozwoli aby temat został zamieciony pod dywan. Na pytanie czy nic przy podpisywaniu kontraktu nie wzbudziło jego podejrzeń odpowiada, że nie, bo Stocznia dostała licencję od PlusLigi, a to dla Kurka jednoznaczne z tym, że to profesjonalny klub. Okazało się, że nie.
Stocznia budowała potęgę, bo oprócz mistrza świata z ubiegłego roku Bartosza Kurka, ściągnęła też inne gwiazdy: Mateja Kazijskiego czy Radostina Stojczewa, ale po kilku tygodniach od rozpoczęcia sezonu wyszło na jaw, że klub nie ma pieniędzy aby opłacać zawodników i trenerów. Ci zaczęli opuszczać Szczecin, a drużyna została rozwiązana.