32 lata temu - w 1988 roku - zakończył się strajk w porcie szczecińskim. W czwartek o godz. 12 uczestnicy protestu złożą kwiaty przed Pomnikiem Zrywów Robotniczych, który znajduje się niedaleko budynku Zarządu Portu.
Strajk zakończył się bez porozumienia.
- Strajkujący de facto przegrali bo wskutek nacisków Lecha Wałęsy strajk przerwano. Strajk został przerwany dlatego, iż władza komunistyczna reprezentowana przez generała Czesława Kiszczaka przedstawiła Lechowi Wałęsie i jego otoczeniu scenariusz rozmów, które miały doprowadzić w 1989 roku do Okrągłego Stołu - mówi historyk, Krzysztof Kowalczyk.
Był to najdłuższy strajk okupacyjny w historii PRL.
- To okres od sierpnia do początku września, kiedy to robotnicy ze szczecińskiego portu wystąpili domagając się pluralizmu związkowego, legalizacji Solidarności, podwyżek płac, a także wystąpili w obronie zwalnianych kolegów tworząc Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To był pierwszy taki strajk od początku lat 80., po wprowadzeniu stanu wojennego, który był dość istotny dla Szczecina - przypomina historyk.
Wraz ze szczecińskim portem strajk przerwała Kopalnia Manifest Lipcowy.
16 września 1988 roku doszło do rozmów przedstawicieli opozycji i władz w ośrodku konferencyjnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Magdalence, które to doprowadziły do negocjacji przy Okrągłym Stole.
Do protestu nie przyłączyła się Stocznia Szczecińska.
- Strajkujący de facto przegrali bo wskutek nacisków Lecha Wałęsy strajk przerwano. Strajk został przerwany dlatego, iż władza komunistyczna reprezentowana przez generała Czesława Kiszczaka przedstawiła Lechowi Wałęsie i jego otoczeniu scenariusz rozmów, które miały doprowadzić w 1989 roku do Okrągłego Stołu - mówi historyk, Krzysztof Kowalczyk.
Był to najdłuższy strajk okupacyjny w historii PRL.
- To okres od sierpnia do początku września, kiedy to robotnicy ze szczecińskiego portu wystąpili domagając się pluralizmu związkowego, legalizacji Solidarności, podwyżek płac, a także wystąpili w obronie zwalnianych kolegów tworząc Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To był pierwszy taki strajk od początku lat 80., po wprowadzeniu stanu wojennego, który był dość istotny dla Szczecina - przypomina historyk.
Wraz ze szczecińskim portem strajk przerwała Kopalnia Manifest Lipcowy.
16 września 1988 roku doszło do rozmów przedstawicieli opozycji i władz w ośrodku konferencyjnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Magdalence, które to doprowadziły do negocjacji przy Okrągłym Stole.
Do protestu nie przyłączyła się Stocznia Szczecińska.
- Strajkujący de facto przegrali bo wskutek nacisków Lecha Wałęsy strajk przerwano. Strajk został przerwany dlatego, iż władza komunistyczna reprezentowana przez generała Czesława Kiszczaka przedstawiła Lechowi Wałęsie i jego otoczeniu scenariusz rozmów, które miały doprowadzić w 1989 roku do Okrągłego Stołu - mówi historyk, Krzysztof Kowalczyk.
- To okres od sierpnia do początku września, kiedy to robotnicy ze szczecińskiego portu wystąpili domagając się pluralizmu związkowego, legalizacji Solidarności, podwyżek płac, a także wystąpili w obronie zwalnianych kolegów tworząc Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To był pierwszy taki strajk od początku lat 80., po wprowadzeniu stanu wojennego, który był dość istotny dla Szczecina - przypomina historyk.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Świetna informacja, gdyż droga jest w opłakanym stanie, wręcz nawet gorszym niż znana każdemu ulica Kolumba. Szkoda tylko, ze we wniosku zapewne ujęta jest tylko wymiana nawierzchni. A bardzo mocno przydałoby się tam utworzenie chodnika oraz drogi rowerowej...
Kowalczyk się myli. Strajkujący nie przegrali. Dzięki ich strajkowi opozycja antykomunistyczna uzyskała dodatkowe argumenty w negocjacjach z komunistyczną władzą. "Otoczenie Lecha Wałęsy", czyli m.in. Kaczyńscy, już wówczas prowadzili z komunistami ustalenia dot. zawarcia kompromisu, który ostatecznie dopięli przy Okrągłym Stole. I dlatego w Magdalence z uśmiechem na ustach popijały Lechy dwa wódeczkę z Kiszczakiem.