Polityka, propaganda i populizm - tak przewodnicząca szczecińskiej Rady Miasta oceniała, w "Rozmowach pod Krawatem", przyjęcie rok temu przez część szczecińskich radnych stanowiska "Szczecin wspiera kobiety".
W listopadzie minął rok od sesji specjalnej zwołanej przez klub KO na fali protestów "Strajku Kobiet", po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w sprawie aborcji.
PiS na posiedzenie nie przyszedł, a Renata Łażewska jako jedyna na sali miała odmienne zdanie.
Ubiegłoroczny wyrok Trybunału usunął tak zwaną przesłankę eugeniczną - aborcja jest dalej możliwa, jeżeli ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety oraz, jeżeli powstała w wyniku gwałtu bądź kazirodztwa.
PiS na posiedzenie nie przyszedł, a Renata Łażewska jako jedyna na sali miała odmienne zdanie.
- Ja jedyna wtedy byłam przeciwna. Koledzy z jednego klubu wcale się nie pojawili na tej sesji. Tak jakby nie chcieli swojego stanowiska wyrazić. Byłam temu przeciwna - powiedziała Łażewska.
- Przyzna pani, że to stanowisko to była polityka, propaganda i populizm? - zapytał redaktor Kamil Nieradka.
- Dlatego byłam przeciwna i nie podzielałam poglądów pań, które w ten sposób je wyrażały - w niewybredny sposób - w tamtym czasie na ulicach - odpowiedziała Łażewska.
Jak tłumaczy Łażewska, o prawa kobiet należy dbać, ale można to robić w inny sposób. Ubiegłoroczny wyrok Trybunału usunął tak zwaną przesłankę eugeniczną - aborcja jest dalej możliwa, jeżeli ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety oraz, jeżeli powstała w wyniku gwałtu bądź kazirodztwa.