Uciekli przed wojną z Charkowa. Trzydniowa podróż do Polski była dla nich koszmarem i jedną wielką niewiadomą. Pani Galina, jej mąż Wiktor i córka Olga - uchodźcy wojenni z Ukrainy - są po raz pierwszy w Polsce.
Znaleźli dla siebie azyl bezpieczeństwa Szczecinie. Spotkaliśmy ich przed punktem recepcyjnym przy Alei Piastów.
Zanim dotarliśmy do Polski, podróż przez Ukrainę był dla nas koszmarem - opowiada Galina.
- W całym pociągu było wyłączone światło. Konduktor nam powiedział, że musi być niewidoczny, ponieważ może w nas uderzyć rakieta albo bomba. W przedziałach był straszny ścisk. Na jednej kupie siedziało aż 14 osób, osiem dorosłych i szóstka dzieci. Ciężko było poruszać się po pociągu, taki był tłok - mówi Galina.
Rodzina z Charkowa została ulokowana do tymczasowego ośrodka dla uchodźców w Szczecinie. Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki poinformował, że na Pomorzu Zachodnim zakwaterowanych zostało już ponad 1,3 tys. Ukraińców.
Zanim dotarliśmy do Polski, podróż przez Ukrainę był dla nas koszmarem - opowiada Galina.
- W całym pociągu było wyłączone światło. Konduktor nam powiedział, że musi być niewidoczny, ponieważ może w nas uderzyć rakieta albo bomba. W przedziałach był straszny ścisk. Na jednej kupie siedziało aż 14 osób, osiem dorosłych i szóstka dzieci. Ciężko było poruszać się po pociągu, taki był tłok - mówi Galina.
Rodzina z Charkowa została ulokowana do tymczasowego ośrodka dla uchodźców w Szczecinie. Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki poinformował, że na Pomorzu Zachodnim zakwaterowanych zostało już ponad 1,3 tys. Ukraińców.