Chodziło o to, by pomnik nie był oczywisty i jednoznaczny, ale w połączeniu z innymi elementami tworzył pełen kontekst - tak autorka projektu nowego pomnika, który stanie w Szczecinie tłumaczy swoją wizję.
Konkurs na jego wykonanie wygrała Ewa Bone, artystka z Poznania. Jak mówiła w audycji "Radio Szczecin na Wieczór" przygotowując go odwiedziła między innymi cele śmierci w areszcie.
- Odcięte dłonie, które mają symbolizować działanie, ale tak naprawdę ślepe działanie realizujące zasady reżimowe. One mierzą do postaci, której już w tej chwili nie ma. Ona jest takim śladem w murze, który jest dla mnie jednocześnie wyrwą w murze i symbolizuje ofiarę, którą ofiary poniosły, ale jednocześnie przez tę ofiarę rozsadziły system od środka. I stąd ta wyrwa - mówiła.
Przy pomniku jest przewidziane miejsce na ścieżkę edukacyjną, przez co całość będzie jasna dla odbiorcy - dodaje Bone.
- Przekaz się dopełni. Uważam, że dużo lepiej działa się, jeżeli jest mocny sygnał, mocny znak - zaskakująca forma budzi kontrowersje. Projekt jest ciekawy jakkolwiek krytykujemy go, czy się nim zachwycamy. Nie mówię, że kontrowersja jest zawsze dobra, natomiast dobrze, że porusza - dodała.
Paweł Pietras zapowiada protest w sprawie takiego kształtu pomnika.
W komisji konkursowej zasiadali m.in. naukowcy z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego i Akademii Sztuki. Budowa ma kosztować ponad pół miliona złotych.
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Urząd Miasta Szczecin, czekamy na odpowiedź.
- Odcięte dłonie, które mają symbolizować działanie, ale tak naprawdę ślepe działanie realizujące zasady reżimowe. One mierzą do postaci, której już w tej chwili nie ma. Ona jest takim śladem w murze, który jest dla mnie jednocześnie wyrwą w murze i symbolizuje ofiarę, którą ofiary poniosły, ale jednocześnie przez tę ofiarę rozsadziły system od środka. I stąd ta wyrwa - mówiła.