Pilnuje wieży widokowej w Wolinie przez 24 godziny na dobę. Zamiast wypłaty dostaje karmę, ma czarno białe furto, a na imię: Zenek.
Mowa o kocie, który rósł razem z budowaną wieżą w Wolinie, a teraz stał się jej symbolem.
Porzuconym kotem zaopiekowali się budowlańcy. Wybudowali dla "sierściucha" domek przy wieży, a przed nim zamontowali metalową tabliczkę, z napisem: "Ja tu stróżuję. Zenek".
- To kotek - trzeba przyznać - wypasiony. Milusiński taki; do wszystkich się łasi, nie boi się ludzi. Jest już symbolem wieży; w mieście ludzie pytają: "Jak tam Zenek?! Pilnuje?". Ludzie z nim rozmawiają, wołają go. A om potrafi obejść wokół jako przewodnik wycieczki... - opowiada opiekujący się kotem pan Kazimierz.
Jedno z dzieci czarnym flamastrem napisało przesłanie, żeby odwiedzający wieżę widokową nie zapominali o Zenku.
- "Przynosić jedzenie dla kotka". Jakieś dziecko dopisało: "Lubi puszeczki". To jest wieża, której rzeczywiście pilnuje Zenek. Wierzę, że Zenek na długo pozostanie z nami - dodaje Ewa Grzybowska, burmistrz Wolina.
Oficjalne otwarcie wieży widokowej w Wolinie odbędzie się 23 marca. Zenek potwierdził swoją obecność.
Porzuconym kotem zaopiekowali się budowlańcy. Wybudowali dla "sierściucha" domek przy wieży, a przed nim zamontowali metalową tabliczkę, z napisem: "Ja tu stróżuję. Zenek".
- To kotek - trzeba przyznać - wypasiony. Milusiński taki; do wszystkich się łasi, nie boi się ludzi. Jest już symbolem wieży; w mieście ludzie pytają: "Jak tam Zenek?! Pilnuje?". Ludzie z nim rozmawiają, wołają go. A om potrafi obejść wokół jako przewodnik wycieczki... - opowiada opiekujący się kotem pan Kazimierz.
Jedno z dzieci czarnym flamastrem napisało przesłanie, żeby odwiedzający wieżę widokową nie zapominali o Zenku.
- "Przynosić jedzenie dla kotka". Jakieś dziecko dopisało: "Lubi puszeczki". To jest wieża, której rzeczywiście pilnuje Zenek. Wierzę, że Zenek na długo pozostanie z nami - dodaje Ewa Grzybowska, burmistrz Wolina.
Oficjalne otwarcie wieży widokowej w Wolinie odbędzie się 23 marca. Zenek potwierdził swoją obecność.
- To kotek - trzeba przyznać - wypasiony. Milusiński taki; do wszystkich się łasi, nie boi się ludzi. Jest już symbolem wieży; w mieście ludzie pytają: "Jak tam Zenek?! Pilnuje?". Ludzie z nim rozmawiają, wołają go. A om potrafi obejść wokół jako przewodnik wycieczki... - opowiada opiekujący się kotem pan Kazimierz.