Przedwojenny różaniec, pledy przywiezione z Białorusi czy "porządny amerykański otwieracz" - to codzienne przedmioty niosące za sobą długą historię i ogromny ładunek emocjonalny. Tak zwane "pomniki pamięci" znalazły swoje miejsce na wystawie w punkcie sąsiedzkim "U Krysi" przy ulicy Bałuki w Szczecinie.
Można było też poznać historie mieszkańców Szczecina, między innymi Kamila Orchowskiego, który na wystawę podarował otwieracz do puszek. Jego rodzina otrzymała go od amerykańskiego żołnierza na przymusowych robotach w Niemczech.
- On przyniósł ten otwieracz. I nawet mieliśmy liczne pamiątki, nic się nie uchowało. A ten otwieracz dlaczego? Bo on był bardzo dobry. Do tej pory służy nam - mówi pan Kamil.
- To jest "Filipinka". Czasopismo, które kupowałam, kiedy byłam młoda. To było pismo, które mnie ukształtowało, był taki dział poświęcony poezji i wysyłałam do redakcji swoje wiersze - mówi Anna Sobolewska.
- To są filiżanki, jedna z talerzykiem, druga bez. Od ponad 70 lat są one w posiadaniu mojej rodziny. Moi rodzice przywieźli je ze sobą - mówi Bożena Mozolewska.
Wystawę będzie można obejrzeć w tym roku jeszcze dwa razy. Daty zostaną podane w mediach społecznościowych Stowarzyszenia Oswajanie Miasta.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
- On przyniósł ten otwieracz. I nawet mieliśmy liczne pamiątki, nic się nie uchowało. A ten otwieracz dlaczego? Bo on był bardzo dobry. Do tej pory służy nam - mówi pan Kamil.
- To jest "Filipinka". Czasopismo, które kupowałam, kiedy byłam młoda. To było pismo, które mnie ukształtowało, był taki dział poświęcony poezji i wysyłałam do redakcji swoje wiersze - mówi Anna Sobolewska.
- To są filiżanki, jedna z talerzykiem, druga bez. Od ponad 70 lat są one w posiadaniu mojej rodziny. Moi rodzice przywieźli je ze sobą - mówi Bożena Mozolewska.
Wystawę będzie można obejrzeć w tym roku jeszcze dwa razy. Daty zostaną podane w mediach społecznościowych Stowarzyszenia Oswajanie Miasta.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin