Premiera "Szkoły żon" francuskiego komediopisarza w sobotni wieczór przyciągnęła komplet publiczności do Teatru Współczesnego.
Główny bohater - Arnolf - grany przez Arkadiusza Buszkę to dojrzały mężczyzna, zamożny i stateczny mieszczanin, który pragnie się ożenić. Opanowany obsesją niewiary w kobiecą uczciwość, by uniknąć małżeńskich rogów postanawia sobie "wyhodować żonę" - oddaną, wierną i głupią.
- To było cudowne, wspaniałe przedstawienie, podziwiam naszych aktorów - mówili widzowie po zakończeniu spektaklu. - Mnóstwo wspaniałych pomysłów i wszystkie udane, lepsze niż się spodziewaliśmy.
Przygotowania do spektaklu były ciężkie, ale i fascynujące - mówił Arkadiusz Buszko.
- To jest dramat człowieka, któremu coś się wymyka z rąk. Można by to obśmiać i zrobić z niego rogacza, ale nam chodziło o to, żeby w tym wszystkim był człowiek - wyjaśniał Buszko.
Po premierze gratulacje od publiczności odbierali aktorzy i reżyserka, Justyna Celeda.
- Cieszy nas, że publiczność tak bardzo "kupiła" to przedstawienie - mówiła Celeda.
"Szkołę żon" można zobaczyć we Współczesnym również w niedzielę o 17.00.
- To było cudowne, wspaniałe przedstawienie, podziwiam naszych aktorów - mówili widzowie po zakończeniu spektaklu. - Mnóstwo wspaniałych pomysłów i wszystkie udane, lepsze niż się spodziewaliśmy.
Przygotowania do spektaklu były ciężkie, ale i fascynujące - mówił Arkadiusz Buszko.
- To jest dramat człowieka, któremu coś się wymyka z rąk. Można by to obśmiać i zrobić z niego rogacza, ale nam chodziło o to, żeby w tym wszystkim był człowiek - wyjaśniał Buszko.
Po premierze gratulacje od publiczności odbierali aktorzy i reżyserka, Justyna Celeda.
- Cieszy nas, że publiczność tak bardzo "kupiła" to przedstawienie - mówiła Celeda.
"Szkołę żon" można zobaczyć we Współczesnym również w niedzielę o 17.00.