Amerykański wymiar sprawiedliwości rozważy wniosek Samanthy Geimer o umorzenie sprawy Romana Polańskiego. Znany reżyser nadal jest w Stanach Zjednoczonych ścigany za akt seksualny z nieletnią Samanthą Geimer, do którego doszło 40 lat temu, a który według prawa Kalifornii traktowany jest jako gwałt.
Geimer zwróciła się w tej sprawie do sądu w Los Angeles. Przed sądem podkreśliła, że bardziej czuje się dręczona przez system prawny Stanów Zjednoczonych niż przez mężczyznę, który skrzywdził ją przed laty.
- To nie były dla mnie tak traumatyczne przeżycia jak wielu myśli. Byłam wówczas aktywną seksualnie nastolatką i oczywiście to było straszne, ale nie coś, co się nie zdarza. Ludzi spotykają o wiele straszniejsze rzeczy - powiedziała Geimer w rozmowie z mediami.
Adwokat Romana Pomańskiego poinformował, że jego klient chciałby osobiście zakończyć sprawę i z tego powodu udać się do USA. Dodał, że filmowiec poniósł karę za swój niegodny czyn. W przeszłości prawnicy reprezentujący reżysera kilkukrotnie chcieli zakończyć postępowanie prowadzone przeciwko ich klientowi, jednak bez powodzenia.
- To nie były dla mnie tak traumatyczne przeżycia jak wielu myśli. Byłam wówczas aktywną seksualnie nastolatką i oczywiście to było straszne, ale nie coś, co się nie zdarza. Ludzi spotykają o wiele straszniejsze rzeczy - powiedziała Geimer w rozmowie z mediami.
Adwokat Romana Pomańskiego poinformował, że jego klient chciałby osobiście zakończyć sprawę i z tego powodu udać się do USA. Dodał, że filmowiec poniósł karę za swój niegodny czyn. W przeszłości prawnicy reprezentujący reżysera kilkukrotnie chcieli zakończyć postępowanie prowadzone przeciwko ich klientowi, jednak bez powodzenia.