Australijski rząd wspiera branżę turystyczną, która odczuwa skutki pożarów. Minister turystyki Simon Birmingham powiedział, że na promocję branży przeznaczono 76 milionów dolarów australijskich. To równowartość 52 milionów dolarów amerykańskich.
Branża turystyczna ponosi straty z powodu pożarów, ponieważ w obawie przed żywiołem turyści rezygnują z przyjazdu do Australii. Tymczasem minister Simon Birmingham zwraca uwagę na to, że pożary występują tylko w niektórych miejscach. "W rzeczywistości większość naszego kraju nie została dotknięta pożarami buszu, wbrew temu co można zobaczyć na niektórych mapach. I oczywiście w zdecydowanej większości przypadków turyści wciąż mogą przyjeżdżać do Australii i mieć te same nieprawdopodobne przeżycia co zawsze" - stwierdził szef resortu turystyki.
Organizacje turystyczne szacują, że z powodu pożarów sektor ten stracił około miliarda dolarów australijskich, czyli prawie 700 milionów dolarów amerykańskich. Istnieją obawy, że do końca roku straty mogą wynieść 4,5 miliarda dolarów australijskich, czyli około 3 miliardów dolarów amerykańskich.
Występujące w ostatnich dniach ulewne deszcze ugasiły część pożarów. Jednak do wielu miejsc dotkniętych żywiołem opady jeszcze nie dotarły. Synoptycy przewidują kolejne gwałtowne burze i intensywne opady we wschodniej i południowej części Australii.
Nadal jest prawie 100 pożarów. Najwięcej - 69, w Nowej Południowej Walii, w Wiktorii natomiast - 14. Pożary w Australii rozpoczęły się we wrześniu. W ich wyniku zginęło 29 osób. Ogień zniszczył ponad 2500 domów.