Podawane są sprzeczne informacje w sprawie próby otrucia Aleksieja Nawalnego. Według jego współpracowników i krewnych, w organizmie opozycjonisty wykryto silnie trujący preparat - podało radio Echo Moskwy. Agencja TASS napisała, że organy ścigania, prowadzące śledztwo w sprawie hospitalizacji lidera opozycji, nie potwierdziły znalezienia trucizny. Natomiast agencja Ria Novosti, powołując się na rozmowę z zastępcą szefa omskiego szpitala poinformowała, że dotychczasowe analizy nie wykazały śladów trucizny w organizmie Aleksieja Nawalnego.
„Ten preparat jest śmiertelnie niebezpieczny i zagraża życiu nie tylko Aleksieja, ale i otaczających go. Wszyscy w pobliżu powinni nosić kombinezony ochronne” - oświadczył Iwan Żdanow. Radio Echo Moskwy podało, że szkodliwość preparatu dla otoczenia jest jednym z powodów odmowy wydania zgody na jego przetransportowanie do innej kliniki.
Agencja Ria Novosti poinformowała, powołując się na zastępcę głównego lekarza omskiego szpitala Anatolija Kaliniczenkę, że w krwi i moczu Aleksieja Nawalnego do tej pory nie wykryto trucizny. Lekarz dodał, że specjaliści w Omsku i Moskwie nadal przeprowadzają analizy. Rodzina i przyjaciele Aleksieja Nawalnego podejrzewają, że polityka ktoś próbował otruć i żądają, aby wypisano go ze szpitala i pozwolono przewieźć do kliniki w Niemczech. Jak podało radio Echo Moskwy, do Omska przyleciał już specjalny samolot niemieckich linii lotniczych, który ma zabrać opozycjonistę.